"Jesteśmy Iwanem Gołunowem" - taki tytuł ukazał się na pierwszej stronie trzech renomowanych rosyjskich dzienników: "Kommiersant", "Wiedomosti" i "RBK". W ten sposób gazety wyraziły solidarność z zatrzymanym dziennikarzem śledczym Iwanem Gołunowem.
Iwan Gołunow, dziennikarz niezależnego rosyjskojęzycznego portalu informacyjnego Meduza, którego redakcja mieści się na Łotwie, został zatrzymany w czwartek. Według policji w chwili zatrzymania miał przy sobie narkotyki, a podczas rewizji w jego mieszkaniu znaleziono kokainę. Adwokaci dziennikarza zapewniają, że narkotyki mu podrzucono. Ogłosili, że po zatrzymaniu ich klient był bity przez policjantów, czemu policja zaprzeczyła.
W sobotę Gołunowowi postawiono zarzuty dotyczące próby obrotu narkotykami grożące karą od 10 do 20 lat więzienia. Dziennikarz trafił do szpitala, a stamtąd przed sąd, który ostatecznie nakazał zatrzymanie Gołunowa w areszcie domowym.
Zatrzymanie dziennikarza wzbudziło niepokój rosyjskich mediów, nawet tych, które trudno uznać za otwarcie opozycyjne. Na pierwszej stronie poniedziałkowego wydania "Kommiersanta", "Wiedomosti" i "RBK" oprócz napisu "Jesteśmy Iwanem Gołunowem" (oryginalna pisownia "Ja/my, Iwan Gołunow") i oświadczenia redakcji nie ma innych publikacji. To pierwsza w historii wspólna akcja tych trzech dzienników.
We wspólnym oświadczeniu dzienniki "wyraziły zadowolenie" z powodu sobotniej decyzji sądu, który nie zgodził się na pobyt Iwana Gołunowa w areszcie policyjnym, a w areszcie domowym. Gazety podały również, że przedstawione przez śledczych dowody winy Gołunowa nie są przekonujące. "Nie wykluczamy, że zatrzymanie i następnie aresztowanie Gołunowa są związane z jego działalnością zawodową" - oświadczyły.
Dzienniki zażądały, by działania policjantów, którzy przeprowadzali zatrzymanie, poddać dokładnej kontroli, a jej wyniki udostępnić mediom. Dziennikarze oczekują "bezwzględnego przestrzegania prawa" od organów ochrony prawa i zastrzegają, że "będą uważnie śledzić przebieg śledztwa".
Spełnienie zawartych w oświadczeniu żądań redakcje określiły jako "sprawę zasadniczej wagi nie tylko dla środowiska dziennikarskiego Rosji, ale i ogółem dla społeczeństwa rosyjskiego".
Dowody śledczych
Redakcja portalu Meduza uważa zatrzymanie jej korespondenta za prowokację związaną z jego działalnością zawodową. Gołunow, określany jako jeden z najlepszych w Rosji dziennikarzy śledczych, badał domniemane transakcje korupcyjne w moskiewskim merostwie i działania nielegalnego biznesu. W przeszłości dziennikarz pracował w "Wiedomostiach" i "RBK", ale i rosyjskiej edycji magazynu "Forbes" i niezależnej telewizji Dożd.
BBC zastanawia się, czy powodem wszczętego śledztwa mogła być przygotowywana przez niego publikacja o powiązaniach generała Federalnej Służby Bezpieczeństwa z biznesem pogrzebowym.
"Główne wydarzenie"
"Aresztowanie Iwana Gołunowa w Moskwie pod zarzutem handlu narkotykami stało się głównym wydarzeniem rosyjskim pod koniec tygodnia. Jeśli chodzi o dyskusję publiczną i reakcję międzynarodową, historia ta przyćmiła zarówno międzynarodowe forum gospodarcze w Petersburgu, jak i wystąpienia na nim prezydentów Rosji i Chin, Władimira Putina i Xi Jinpinga" - uważa "Kommiersant" i przypomina o protestach ulicznych w Rosji, publikacjach w mediach zagranicznych, a także reakcji OBWE i Rady Europy, które wyraziły poparcie dla dziennikarza.
"Dlaczego policjanci z Zachodniego Okręgu Administracyjnego Moskwy zatrzymali Gołunowa na terenie innej dzielnicy? Dlaczego adwokat nie został do niego dopuszczony tuż po aresztowaniu i dlaczego nie pozwolono Gołunowowi zadzwonić do krewnych? I jakie są podstawy podejrzeń o jego udział w działaniach [grupy handlarzy narkotyków]" - stawia z kolei pytania gazeta "RBK". "Wątpliwe jest, by policja nie wiedziała, że zatrzymuje dziennikarza" - powiedział temu tytułowi prawnik i aktywista Aleksiej Fediarow. "Praca operacyjna polega na zbieraniu wszystkich informacji: adresu, zainteresowań, numerów telefonów, przyjaciół" - dodał.
W publikacji dotyczącej przeszukania mieszkania Gołunowa portal Meduza napisał, że śledczy nie przeszukali całego mieszkania dziennikarza, ale narkotyki znaleźli szybko. "Jest to fizycznie niemożliwe, jeśli nie wiesz dokładnie, gdzie się znajdują lub jeśli je tam nie podrzuciłeś. Zazwyczaj przeszukanie w dwupokojowym mieszkaniu trwa od pięciu do sześciu godzin" - powiedział Fiediarow.
W najbliższą środę dziennikarze i aktywiści planują przeprowadzenie kolejnej akcji poparcia dla Iwana Gołunowa. "Jej organizatorzy żądają umorzenia postępowania karnego wobec Gołunowa, a także ukarania tych, którzy podrzucili narkotyki, sfabrykowali i zamówili sprawę karną" - poinformował portal Meduza, pisząc, że protest nie został uzgodniony z władzami moskiewskimi. "Organizatorzy proponują, by zachowywać się pokojowo i nieść w rękach gazety z artykułami o Gołunowie".
Autor: tas\mtom / Źródło: meduza.io, bbc.com, "Kommiersant", "Wiedomosti", "RBK", PAP
Źródło zdjęcia głównego: "Kommiersant", "Wiedomosti", "RBK"