"Czerwoni" pokonali "niebieskich". "Konieczny nowy kierunek i rząd"


Partia Socjaldemokratyczna wygrała w środę wybory parlamentarne w Danii, uzyskując 25,9 procent głosów - podały duńskie stacje telewizyjne po podliczeniu niemal 100 procent głosów. Na drugim miejscu uplasowała się Duńska Partia Liberalna z wynikiem 23,5 procent.

Centroprawicowa Duńska Partia Liberalna poprawiła w środę swój wynik o 4 punkty procentowe w stosunku do wyborów przeprowadzonych w 2015 r., ale nie będzie mogła dalej rządzić, ponieważ jej główny koalicjant – Duńska Partia Ludowa (DF) zdobyła zaledwie 9 procent głosów, podczas gdy w 2015 r. mogła się pochwalić wynikiem 21,1 procent oddanych na nią głosów.

Według wstępnych szacunków blok partii lewicowych nazywany "czerwonym", w którym wiodącą rolę odgrywa Partia Socjaldemokratyczna, zdobył łącznie 49 procent głosów, podczas gdy blok niebieski - złożony z partii prawicowych, uzyskał 41 procent.

Oznacza to, że socjaldemokraci, którzy pozostają w sojuszu z Socjalistyczną Partią Ludową (7,6 procent oddanych głosów) i Radykalną Lewicą, czyli Duńską Partią Socjalliberalną (8,5 procent oddanych głosów), mogą liczyć na 91 mandatów w liczącym 179 deputowanych parlamencie, jednoizbowym Folketingu. Prawica będzie tam dysponować 75 miejscami.

"Konieczny jest nowy kierunek i nowy rząd"

Premier Lars Lokke Rasmussen uznał w środę późnym wieczorem porażkę prawicowej koalicji w wyborach i zapowiedział, że najpóźniej w czwartek złoży na ręce królowej Małgorzaty II swą oficjalną rezygnację.

Szanse na to, by jego ugrupowanie weszło w koalicję z Partią Socjaldemokratyczną są niewielkie. Liderka tego ugrupowania, 41-letnia Mette Frederiksen, która w czasie kampanii kierowała też "czerwonym blokiem" mniejszych formacji lewicowych, zapowiedziała, że jej partia nie przyjmie propozycji stworzenia koalicji z rządzącą formacją Rasmussena, Duńską Partią Liberalną, lecz raczej stworzy jednopartyjny rząd.

- Uczestnicy głosowania zadecydowali, że po wyborach konieczny jest nowy kierunek i nowy rząd - powiedziała podczas wieczoru wyborczego Frederiksen, która ma duże szanse, by zostać szefową rządu i najmłodszym premierem w historii Danii.

Niskie poparcie dla skrajnej prawicy

W odróżnieniu od innych państw europejskich w Danii nie umocniły się w tych wyborach partie skrajnie prawicowe. Jak podkreśla w komentarzu Reuters, Dania jest już trzecim państwem wśród krajów nordyckich (po Szwecji i Finlandii), gdzie jesteśmy świadkami buntu społeczeństwa wobec rygorystycznej polityki cięć w wydatkach publicznych i dyscypliny budżetowej, jaką promowały partie centroprawicowe.

Rozszerzenie wydatków na cele społeczne - po latach zaciskania pasa za rządów Duńskiej Partii Liberalnej - to jedna z głównych obietnic Socjaldemokracji, która zapewniła jej zwycięstwo. Jednocześnie partia ta podczas kampanii wyborczej zajęła bardzo stanowcze, jak na lewicę, stanowisko w sprawie polityki migracyjnej, co zyskało jej nowych zwolenników - wcześniej wyborców nacjonalistycznej Duńskiej Partii Ludowej (DF) - wskazuje Reuters.

W komentarzach podkreśla się, że Mette Frederiksen będzie musiała szukać poparcia formacji prawicowych w kwestiach dotyczących imigrantów, a ugrupowań lewicowych - w polityce społecznej.

Autor: asty//kg / Źródło: PAP