Dotarliśmy do nagrania z kolizji, w której w środę brał udział Bartosz Kownacki, sekretarz stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej. Limuzyna żandarmerii wojskowej zderzyła się z volvo na skrzyżowaniu Ludnej i Wioślarskiej. Kierujący pojazdem żandarmerii został ukarany mandatem karnym.
Do zdarzenia doszło około godziny 11.00. - Bartosz Kownacki podążał ze spotkania w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego Wisłostradą, od strony mostu Poniatowskiego do siedziby Ministerstwa Obrony Narodowej – informował reporter TVN24 Marcin Kwaśny.
Na nagraniu widać, że volvo wjechało na skrzyżowanie na zielonym świetle.
Mandat dla kierowcy
Sprawę wyjaśniała żandarmeria wojskowa. Jak informuje jej rzecznik Artur Karpieńko, sprawcą kolizji był kierujący samochodem żandarmerii. - Nie zachował należytej ostrożności, czym dopuścił się popełnienia wykroczenia określonego w artykule 86. paragraf 1. kodeksu wykroczeń – powiedział w rozmowie z tvnwarszawa.pl.
- Żaden z uczestników zdarzenia nie odniósł obrażeń. Czynności sprawdzające przeprowadził patrol ruchu drogowego żandarmerii. Zakończył je w drodze postępowania mandatowego - dodał.
Rzecznik poinformował też, że kierowca limuzyny mandat przyjął.
Jak dowiedział się reporter TVN24, osoba prowadząca samochód żandarmerii jest pracownikiem Ministerstwa Obrony Narodowej. "Posiadającym zezwolenie na kierowanie pojazdem uprzywilejowanym lub pojazdem przewożącym wartości pieniężne, zatrudnionym od grudnia 2015 roku. Kierowca odbył wymagane kursy i szkolenia, w tym kurs kierowania pojazdem uprzywilejowanym" - czytamy w komunikacie Centrum Operacyjnego MON.
Nikomu nic się nie stało
O kolizji na Twitterze poinformował sam Bartosz Kownacki.
W drodze z BBN na spotkanie z MON doszło do kolizji z udziałem samochodu ŻW w którym jechałem. Nikomu nic się nie stało. Sprawę wyjaśnia ŻW.— Bartosz Kownacki (@KownackiBartosz) 29 marca 2017
Na miejscu zdarzenia był też reporter tvnwarszawa.pl Artur Węgrzynowicz, który rozmawiał ze świadkami zdarzenia oraz z kierowcą volvo. - Na miejscu nie widziałem ministra. Według relacji kierowcy volvo, Bartosz Kownacki wysiadł z samochodu i podał mu swoją wizytówkę - relacjonował Węgrzynowicz.
"Wystrzeliły poduszki powietrzne"
Na miejscu początkowo nie było policji. Pojawił się natomiast samochód służb, z którego wysiadło trzech mężczyzn. Ci najpierw rozmawiali z kierowcą wiceministra, potem z kierowcą volvo. Po kilkudziesięciu minutach na miejscu pojawiła się policja.
- Pan z volvo czuje się dobrze, ale jego pojazd nie nadaje się do dalszej jazdy. Wystrzeliły poduszki powietrzne. Świadkowie twierdzą, że limuzyna miała włączone sygnały świetlne i dźwiękowe. Kierowca volvo ich jednak nie słyszał - dodał Węgrzynowicz.
Według relacji świadka volvo miało zielone światło.
md/pm