ZOMO kontra młodzi strażacy. Zdjęcia leżały w szufladzie 35 lat

Historia zamknięta w kliszy
Historia zamknięta w kliszy
Mateusz Szmelter/ tvnwarszawa.pl
Historia zamknięta w kliszyMateusz Szmelter/ tvnwarszawa.pl

Helikopter? W latach 80. to było trochę abstrakcyjne. Usłyszeliśmy hałas, ukryłam dzieci w pokoju od podwórka, ale sama wyjęłam aparat i zaczęłam robić zdjęcia. Nie wiem dlaczego.

- Znalazłam kliszę przypadkowo, przy okazji porządkowania rzeczy po mamie. Rozwinęłam w ciemności i zobaczyłam, że jest wywołana. Obejrzałam negatyw. Były na nim zdjęcia zrobione 35 lat temu, z okien mieszkania przy ulicy Gdańskiej, w którym mieszkał mój brat z żoną i dziećmi – opowiada tvnwarszawa.pl pani Stanisława Fabijańska.

Na zdjęciach widać uzbrojone oddziały ZOMO okrążające szkołę, wozy transportowe i wreszcie dramatyczny desant ze śmigłowca na dach, do którego doszło dokładnie 35 lat temu. To jedne z niewielu zdjęć tego wydarzenia. Pokazujemy je jako pierwsi, na tvnwarszawa.pl.

Końcówka karnawału

Strajk w Wyższej Oficerskiej Szkole Pożarniczej przy Słowackiego był jednym z wielu, jakie przetoczyły się przez polskie uczelnie w listopadzie 1981 roku. Główną przyczyną było objęcie WOSP ustawą o szkolnictwie wojskowym. Podchorążowie nie chcieli się poddać militaryzacji w obawie, że zostaną wykorzystani do tłumienia demonstracji i zamieszek, jakie miały miejsce nie tylko w Warszawie. Dzisiaj wiadomo, że komunistyczne władze Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej szykowały się już wtedy do zakończenia "karnawału Solidarności" - okresu legalnej działalności związku zawodowego, skupiającego miliony Polaków, a także ograniczenia cenzury czy wolności organizowania zgromadzeń.

25 listopada studenci ogłosili strajk okupacyjny uczelni. Przyłączyła się do nich część wykładowców. Jednak wiece, spotkania, dyskusje trwały już od tygodnia. - Obserwowaliśmy z naszych okien wzmożony ruch na uczelni. Ciągle się tam coś działo. Ktoś przyjeżdżał, odjeżdżał – wspomina Fabijańska. Od dziecka mieszka po drugiej stronie ulicy Gdańskiej. Z okien może niemal zajrzeć do wnętrza. Wtedy obserwowała, jak podchorążowie zaczęli organizować życie strajkowe - od zaopatrzenia, po uruchomienie radiowęzła.

- Byliśmy bardzo dobrze zorganizowani pod względem porządkowym, funkcjonalnym. Każdy wiedział, co ma robić. Były sekcje: porządkowe, propagandy, specjalne, poligrafia, archiwum, zaopatrzeniowa, łączności, kontaktu z mediami. To funkcjonowało jak dobrze zorganizowana armia, bo tak szkoła funkcjonowała wcześniej na wzór wojskowy. Przy takiej organizacji nie można było nas rozbić. Strajkowało z przekonania 96 proc. podchorążych – relacjonował na łamach biuletynu Instytutu Pamięci Narodowej Zbigniew Szablewski – wtedy student trzeciego roku i członek komitetu Strajkowego.

Pacyfikacja strajku w szkole pożarniczejStanisława Fabijańska/ tvnwarszawa.pl

Strażacy nadają Morsem

W mediacje między włączyli się znani profesorowie: Aleksander Gieysztor, Andrzej Stelmachowski i Klemens Szaniawski. Sami studenci byli gotowi do rozmów z władzami. Ale ta się nie - nomen omen - nie paliła. Wkrótce po ogłoszeniu okupacji szkoły, pod murami pojawiły się oddziały ZOMO, zwykle wspierające Milicję Obywatelską w tłumieniu demonstracji i zamieszek.

- Tu pod naszym oknem stał szpaler milicjantów. Szkoła była ze wszystkich stron otoczona. Zablokowano ulicę, stanęły tramwaje. Narastała atmosfera strachu i niepewności. Na jednym ze zrobionych przez nas zdjęć widać, jak w oknie akademika ktoś daje nam znaki latarką. Nie znałam alfabetu Morse'a, więc nie wiem, co chciano nam przekazać. Pewne jest, że oni się bali i my też – mówi Fabijańska. W ówczesnych mediach pojawiły się informacje, że strajk inspirowany jest przez ludzi związanych z Solidarnością i jest kierowany z zewnątrz. Jednocześnie rodziny podchorążych otrzymywali telegramy z fałszywymi informacjami na temat np. ich stanu zdrowia. Część z nich, szczególnie spoza stolicy, uwierzyła. Zmartwieni przyjeżdżali pod mury szkoły. Jednak zanim tam docierali, wcześniej, na dworcach kolejowych i autobusowych czekali na nich funkcjonariusze Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Grożąc domagali się, aby rodziny wpłynęły na protestujących synów czy braci. Wręczano im przy tym deklaracje wystąpienia ze strajku i formularze zgody na rozpoczęcie nauki w nowej uczelni. To samo szło w drugą stronę: do podchorążych docierały informacje o złym stanie zdrowia członków ich rodzin. Część uwierzyła, opuściła szkołę i pojechała do domów.

Pacyfikacja strajku w szkole pożarniczejMateusz Szmelter/ tvnwarszawa.pl

Papierosy dla ZOMO

1 grudnia sytuacja się zmieniła. Uczelnię otoczono metalowym płotem i zabroniono przekazywania żywności. Jednak protestujący dalej mogli liczyć na wsparcie mieszkańców stolicy. - Przychodziło tutaj bardzo dużo osób. Solidaryzowały się z nimi tłumy ludzi – poskreśla Fabijańska. Obecni na miejscu rodzice studentów korzystali z podstawionych przez MZK tramwajów i w nich oczekiwali na dalszy rozwój wypadków. - Do trzeciego dnia strajku były regularne obiady; kiedy odcięto nam dostawy żywności z zewnątrz, była już tylko zupa. Jedliśmy też kanapki rzucane nam przez okna budynku przez ludzi z zewnątrz – wspominał na łamach biuletynu IPN Aleksander Zblewski, który w czasie strajku zajmował się propagandą. Mieszkańcy przerzucali strajkującym także papierosy, którymi ci częstowali zmarzniętych zomowców. - Gadaliśmy też z nimi. Zdarzało się, że po obu stronach spotykali się koledzy. ZOMO było więc przy szkole często wymieniane. Powtarzaliśmy im, że jesteśmy tacy sami jak oni, że chodzi o naszą wspólną przyszłość – relacjonował Zblewski.

Pacyfikacja strajku w szkole pożarniczejStanisława Fabijańska/ tvnwarszawa.pl

Desant

Studenci spodziewali się, że władza może użyć siły. Decyzję o takim sposobie pacyfikacji protestu podjął ówczesny minister spraw wewnętrznych gen. Czesław Kiszczak. W nocy przed atakiem silniki w milicyjnych nyskach chodziły bez przerwy. Było już naprawdę zimno. Szturm nastąpił 2 grudnia przed południem. Przed szkołą ciągle przybywało oddziałów ZOMO wspieranych przez wojsko. Pojawiły się transportery opancerzone. W sumie w operacji zaangażowano 5 tys. milicjantów. - W pewnym momencie usłyszeliśmy w domu straszny warkot. W 1981 roku pojęcie helikoptera było trochę abstrakcyjne, teraz jesteśmy opatrzeni przez telewizję i filmy. W strachu zabrałam dzieci do pokoju od strony podwórka i zabroniłam wychodzić. Nie wiem z jakiego powodu, ale wyjęłam aparat i zaczęłam robić zdjęcia – opowiada Halina Fabijańska, bratowa pani Stanisławy. - Nas zaskoczyło lądowanie na dachu. Myśleliśmy, że poleci za budynek, gdzie jest duży dziedziniec. Ci zomowcy wyskoczyli, a helikopter odleciał. Akcja pacyfikacji zaczęła się od otoczenia szkoły. A to był jej finał – wspomina pani Stanisława.

Pacyfikacja strajku w szkole pożarniczejStanisława Fabijańska/ tvnwarszawa.pl

"A pana ktoś tutaj zapraszał?"

Antyterroryści z bronią maszynową opanowali budynek szkoły. W tym samym czasie, po przerzuconych przez płot kładkach na dziedziniec przedostało się 600 zomowców. Na uczelni przebywało wtedy 347 studentów. - Proszę sobie wyobrazić jakich sił użyto do spacyfikowania tych młodych chłopców – mówi Fabijańska. Części podchorążych udało się uciec, pozostałych wyłapano i umieszczono w sali gimnastycznej. W czasie szturmu wyważono drzwi do auli. Studentów otoczyli milicjanci. - Antyterroryści obstawili okna auli, aby uniemożliwić nam kontakt z otoczeniem na zewnątrz. W pewnym momencie, w napiętej sytuacji w auli, gdzie staliśmy naprzeciwko siebie, na katedrę wszedł jakiś człowiek i mówi, że mamy teraz pojedynczo wychodzić. Na to odezwał się jeden z kolegów: – A pana ktoś tutaj zapraszał? Gruchnęliśmy wszyscy śmiechem. Ktoś głośno powiedział, że jak wychodzimy, to wszyscy razem – relacjonował Zblewski.

Studentów zabrano do podstawionych autobusów i wywieziono na dworce. Każdy otrzymał nakaz udania się do domu. Większość nie posłuchała. 229 podchorążych do 6 grudnia kontynuowała strajk na Politechnice Warszawskiej. - Miejscem mojego zakwaterowania była szkoła – byłem na II roku. Nam polecono po wyjściu z auli wziąć swoje rzeczy osobiste i zabrać do autokarów. Obawiałem się, że wywiozą nas na jakiś poligon. Autobusy pojechały na Dworzec Wschodni i Zachodni. Gdy podjechaliśmy na Dworzec Zachodni, nie wiedzieliśmy, co ze sobą zrobić. Kiedy więc drzwi się otworzyły, uzgodniliśmy z kierowcą, żeby zawrócił pod Zarząd Regionu Mazowsze na ul. Mokotowską. Potem zaczęliśmy strajk na Politechnice Warszawskiej – wspomina Dariusz Galiński – w czasie strajku zajmował się archiwum.

To była próba generalna

Uczelnie zamknięto na dwa miesiące. Najpierw przemianowano ją na Szkołę Główną Służby Pożarniczej. Na początku lutego 1982 roku wznowiono zajęcia. Władzom zależało na wyciszeniu sprawy, dlatego nikt nie usłyszał zarzutów, a większość uczestników strajku ukończyła szkołę. Ale nie wszyscy - niektórzy z protestujących nie ukończyli żadnych studiów. A wykładowcy uczestniczący w strajku stracili pracę.

Strajku, w pierwszym etapie, nie podjęło jedynie czterech studentów, którzy opuścili budynek i wyjechali do domów. Na imiennej liście, do której w zeszłym roku dotarł portal tvn24.pl, jest nazwisko Leszka Suskiego. W 2016 roku Suski został komendantem głównym straży pożarnej. Zastąpił uczestnika strajku, Wiesława Leśniakiewicza, który pełnił tę funkcję od 2008 do 2015 roku. - Pan Komendant przystąpił do strajku podchorążych na terenie WOSP w Warszawie - mówił wtedy o Suskim rzecznik KGSP Paweł Frątczak. Skonfrontowany z relacjami innych strażaków, odmówił komentarza.

Wszystko wskazuje dziś, że pacyfikacja szkoły na Żoliborzu była próbą generalną do o wiele większej operacji. 11 dni później wprowadzono stan wojenny.

Sławomir Krejpowicz

Pozostałe wiadomości

Utrudnienia na warszawskiej Ochocie. Nie działa sygnalizacja świetlna na skrzyżowaniu Grójeckiej z Wawelską i Kopińską. W tym samym miejscu i w tych samych okolicznościach kilka lat temu powstało zdjęcie, które obiegło internet pod hasłem "warszawski tetris".

Powtórka z "warszawskiego tetrisa". Nie działa sygnalizacja na ważnym skrzyżowaniu

Powtórka z "warszawskiego tetrisa". Nie działa sygnalizacja na ważnym skrzyżowaniu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policjanci z warszawskiego Śródmieścia zatrzymali mężczyznę, który atakował pasażerów w metrze. - Do jednego z pokrzywdzonych strzelał z pistoletu pneumatycznego - opisują. Podejrzany usłyszał prokuratorskie zarzuty, został aresztowany.

Atakował w metrze przypadkowe osoby. Użył pistoletu pneumatycznego i gazu

Atakował w metrze przypadkowe osoby. Użył pistoletu pneumatycznego i gazu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Ochroniarz ruszył w pościg za 26-latkiem, który ukradł kawę ze sklepu na warszawskiej Woli. Uciekający mężczyzna groził mu scyzorykiem i pistoletem gazowym. Teraz może trafić do więzienia na 10 lat.

Policja: ukradł ze sklepu kawę, ochroniarzowi groził scyzorykiem i pistoletem gazowym

Policja: ukradł ze sklepu kawę, ochroniarzowi groził scyzorykiem i pistoletem gazowym

Źródło:
PAP

Na wtorek zaplanowano pierwszą sesję nowo wybranej Rady Warszawy. W jej trakcie zaprzysiężeni zostaną nowi radni i wybrany na drugą kadencję obecny prezydent stolicy Rafał Trzaskowski. Posiedzenie rozpocznie się o godzinie 14.30 w Pałacu Kultury i Nauki.

Dziś zaprzysiężenie prezydenta Warszawy. Pierwsza sesja nowej rady

Dziś zaprzysiężenie prezydenta Warszawy. Pierwsza sesja nowej rady

Źródło:
PAP

Tylko do 12 lipca tego roku szkoły podstawowe i ponadpodstawowe będą wydawać uczniom papierowe legitymacje szkolne. W Warszawie plastikowy dokument będzie mógł pełnić funkcję biletu komunikacji miejskiej. Pojawiły się jednak wątpliwości, czy nowa legitymacja otworzy bramki do metra.

Nowa legitymacja będzie biletem. Ale może być kłopot z otwarciem bramki w metrze

Nowa legitymacja będzie biletem. Ale może być kłopot z otwarciem bramki w metrze

Źródło:
"Gazeta Stołeczna", PAP, tvnwarszawa.pl

Kierowca autobusu linii 176 zauważył leżącego w autobusie pasażera. Zaniepokojony wezwał strażników miejskich. Mężczyzna z Ukrainy miał złamany nos, zakrwawioną głowę, poważne obrażenia ręki. Nie chciał, aby wzywać pogotowie, bo bał się kosztów.

Leżał w autobusie ze złamanym nosem i uszkodzoną ręką. Nie chciał wzywać karetki, bał się kosztów

Leżał w autobusie ze złamanym nosem i uszkodzoną ręką. Nie chciał wzywać karetki, bał się kosztów

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Kilka dni temu na A2 w pobliżu Mińska Mazowieckiego pojawił się łoś. Doszło do zderzenia, w wyniku którego do szpitala na badania przewieziono pięć osób, w tym troje dzieci. Zwierzę nie przeżyło. Jak to możliwe, że łoś dostał się na ogrodzoną autostradę? Pytamy zarządcę drogi.

Pięć osób w szpitalu, łoś nie żyje. Jak przedarł się na autostradę

Pięć osób w szpitalu, łoś nie żyje. Jak przedarł się na autostradę

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policjanci zatrzymali 63-latka. Z ich ustaleń wynika, że mężczyzna ugodził nożem 38-letniego siostrzeńca. Poszkodowany trafił do szpitala, a podejrzany do aresztu.

"Podczas awantury ugodził nożem swojego siostrzeńca". Usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa

"Podczas awantury ugodził nożem swojego siostrzeńca". Usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Od kilku miesięcy trwają prace budowlane w pawilonie Cepelii u zbiegu Alej Jerozolimskich i ulicy Marszałkowskiej, który jest w trakcie przebudowy. Inwestor długo nie chciał zdradzić, co znajdzie się w odrestaurowanym budynku. W poniedziałek oficjalnie ogłoszono, że będzie tam salon Empiku.

Remontują Cepelię. Wiemy, co będzie w pawilonie

Remontują Cepelię. Wiemy, co będzie w pawilonie

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski zapowiedział, że będzie rekomendował nowej Radzie Warszawy wprowadzenie płatnego parkowania w śródmiejskiej strefie także w weekendy.

Płatne parkowanie w centrum w weekendy? Trzaskowski: będę rekomendował

Płatne parkowanie w centrum w weekendy? Trzaskowski: będę rekomendował

Źródło:
PAP

Komenda Główna Państwowej Straży Pożarnej poprosiła o wyjaśnienia dotyczące problemów z nagłośnieniem od firmy obsługującej uroczystość z okazji Dnia Strażaka. To pokłosie sytuacji, do której doszło podczas wystąpienia ministra spraw wewnętrznych Marcina Kierwińskiego.

Problemy podczas wystąpienia Kierwińskiego. Straż pożarna chce wyjaśnień od firmy nagłaśniającej uroczystość

Problemy podczas wystąpienia Kierwińskiego. Straż pożarna chce wyjaśnień od firmy nagłaśniającej uroczystość

Źródło:
tvnwarszawa.pl, TVN24, PAP

Policjanci zatrzymali mężczyznę, który, zdaniem śledczych, jest zamieszany w sprawę głośnego morderstwa w Ursusie. W Niedzielę Wielkanocną (31 marca 2024 roku) w jednym z mieszkań znaleziono cztery ciała. Zatrzymany usłyszał jednak zarzut potrójnego zabójstwa - dlaczego?

Ciała czterech osób w mieszkaniu, na miejscu zbrodni list pożegnalny. Przełom w śledztwie

Ciała czterech osób w mieszkaniu, na miejscu zbrodni list pożegnalny. Przełom w śledztwie

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Jest skrzypaczką, gra w zespole jazzowym, uczy dzieci w szkole muzycznej i właśnie zginął jej instrument niezbędny do pracy. Nieznany sprawca w pociągu ukradł skrzypce Zuzanny Kosek-Giłki. Do kradzieży doszło prawdopodobnie na stacji Warszawa Zachodnia. Policja potwierdza, że przyjęła zgłoszenie w tej sprawie. Skrzypaczka apeluje o pomoc w odnalezieniu swojego instrumentu.

Jechała na koncert, w pociągu ktoś ukradł jej skrzypce

Jechała na koncert, w pociągu ktoś ukradł jej skrzypce

Źródło:
Kontakt24, tvnwarszawa.pl

Około godzinę trwały utrudnienia w kursowaniu tramwajów w centrum Warszawy po potrąceniu nastolatka na wysokości Muzeum Narodowego. Zarząd Transportu Miejskiego informował o wyznaczonych objazdach dla pięciu linii.

Chłopiec wpadł pod tramwaj na przystanku w centrum Warszawy

Chłopiec wpadł pod tramwaj na przystanku w centrum Warszawy

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Mieszkanka podwarszawskich Łomianek zauważyła na swojej działce węża. Zaalarmowała strażników miejskich. Charakterystyczny zygzak na grzbiecie nie budził wątpliwości, że to jedyny jadowity wąż w Polsce.

Zauważyła na swojej działce jadowitego węża

Zauważyła na swojej działce jadowitego węża

Źródło:
PAP

Na Kontakt 24 otrzymaliśmy nagranie z łosiem, który przechadza się ulicą w Markach. Zwierzę przechodzi obok samochodów, jest zagubione.

Zagubiony łoś na skrzyżowaniu

Zagubiony łoś na skrzyżowaniu

Źródło:
Kontakt24, tvnwarszawa.pl

W sobotę w miejscowości Radwanków Szlachecki (Mazowsze) mężczyzna wszedł do Wisły i nie był w stanie wrócić na brzeg, bo porwał go nurt rzeczny. Jego ciało wyłowili płetwonurkowie.

Wszedł do Wisły, porwał go nurt. Jego ciało wyłowili płetwonurkowie

Wszedł do Wisły, porwał go nurt. Jego ciało wyłowili płetwonurkowie

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Niebezpieczna sytuacja na drodze krajowej numer 50 w miejscowości Zawiszyn. Kierowca ciężarówki wyprzedzał, gdy z przeciwka jechał samochód osobowy. Gdyby kierujący autem nie zjechał z jezdni w ostatniej chwili, doszłoby do tragedii.

Ciężarówką wyprzedzał "na czołówkę". Nagranie

Ciężarówką wyprzedzał "na czołówkę". Nagranie

Źródło:
tvnwarszawa.pl