Straż dla Zwierząt przeżywa prawdziwą tragedię odkąd przyszły mzozy. Woda leje się ze ścian i z sufitu. Dla strażników oznacza to tylko jedno: kolejne koszty, bo jeśli śnieżna pogoda się utrzyma, trzeba będzie przeprowadzić remont. Ale nieszczelny sufit to dopiero początek zimowych problemów.
Sposobem na utrzymanie ciepła w budynku są koce i szmaty, które wiszą niemal wszędzie. Zwierzęta ciepła szukają na rękach wolontariuszy, ale tym też wcale nie jest cieplej.
- Najgorzej jest, jak nam wyłączą piecyki w nocy i wstaniemy rano. Wtedy jest najzimniej – opowiada Renata Rajska ze Straży dla Zwierząt. Dwa piecyki przy boksach dla zwierząt i jeden w pokoju pracowników. To w tej chwili jedyne źródło ogrzewania w całej 350 metrowej siedzibie.
- Dogrzewamy się czym tylko się da: grzejnikami elektrycznymi i takimi starociami jak grzejniki na specjalną ropę, ale ona kosztuje majątek – mówi Włodzimierz Goroszkiewicz ze straży.
A wszystko przez brak centralnego ogrzewania. Koszty przerosły możliwości wolontariuszy, bo okazało się, że na podłączenie do ciepła potrzeba aż 100 tysięcy złotych. Strażników na tak ogromny wydatek po prostu nie stać.
„Pomóżcie!”
- Apelujemy o pomoc... apelujemy o pomoc finansową, na dokończenie części, która pozwoliłaby na ogrzewanie zwierząt, ogrzewanie pomieszczeń Straży dla Zwierząt – prosi Goroszkiewicz.
Przy takiej pogodzie pomocy potrzebuje jednak nie tylko Straż dla Zwierząt, ale też przytuliska i schroniska. W wielu takich miejscach niemal wszystkie pieniądze przeznaczane są na karmę, bo zimą zwierzęta muszą jeść więcej. W dodatku codziennie okazuje się, że schronienie trzeba znaleźć dla kolejnych psów lub kotów.
- W ciągu doby trafia dziesięć, dwanaście zwierząt. Raz trafiło aż 27 zwierząt w ciągu doby – opowiada Wanda Bejnarowicz ze schroniska "Na Paluchu".
Potrzeby są więc ogromne, schroniska apelują przede wszystkim o koce, kołdry czy pledy do ocieplania bud. – Przy takich temperaturach, szczególnie pieski, mogą po prostu zamarznąć – dodaje Bejnarowicz.
Schroniska proszą również żeby o zauważonych bezdomnych zwierzętach od razu je informować.
Małgorzata Walczak aq