Prezydent Warszawy nie kryje oburzenia próbą stawiania pomnika smoleńskiego bez uzgodnień z miastem. - Uważam, że jest to ograniczenie samorządu - przekonywała dziennikarzy w poniedziałek.
Prezydent Warszawy była pytana o sprawę budowy pomnika Ofiar Tragedii Smoleńskiej 2010 roku niedaleko Grobu Nieznanego Żołnierza. Jak pisaliśmy w weekend, władze Warszawy odwołały się w tej sprawie do ministra infrastruktury. CZYTAJ WIĘCEJ NA TEN TEMAT. Prezydent stolicy przekonuje, że sama budowa "jest ograniczeniem samorządu, artykułu bodajże drugiego, jeśli chodzi o ustawę o samorządzie gminnym".
"Nie może tak być"
- Nie może tak być, ze przedstawiciel rządu (wojewoda mazowiecki - red.) przejmuje kolejne place. Już jest zajęte pod miesięcznice smoleńskie na trzy lata, jest zajęte pod Marsz Niepodległości. W zeszłym tygodniu się dowiedzieliśmy, że jest zajęty plac Zamkowy 1 sierpnia. 1 sierpnia to jest nasze święto. Chcemy tam wszyscy być, a nie może być tam zajęte wieloletnio - stwierdziła. - Zajmuje, powiedziałabym, jak jakiś obcy, te poszczególne miejsca samorządowi, a myśmy się odwołali - podkreśliła.
Spór o pomnik na placu
Społeczny komitet budowy pomników smoleńskich zapowiedział, że pomnik Ofiar Tragedii Smoleńskiej 2010 roku ma stanąć na obszarze zielonym między placem Piłsudskiego a ulicą Królewską, oraz że rozpoczynają się prace nad nim. Rada Warszawy, głosami Platformy Obywatelskiej, przyjęła stanowisko, w którym nie wyraża zgody na budowę pomnika smoleńskiego w tym miejscu.
W czerwcu 2017 roku wojewoda mazowiecki Zdzisław Sipiera złożył wniosek o przekazanie mu zarządzania nad placem Piłsudskiego, w celu organizowania na nim uroczystości, w tym uroczystości państwowych. W październiku 2017 roku ówczesny minister infrastruktury i budownictwa Andrzej Adamczyk wydał decyzję o przekazaniu placu do dyspozycji wojewody.
31 stycznia Mazowiecki Urząd Wojewódzki poinformował, że przejął zarządzanie placem Piłsudskiego - protokół przekazania został podpisany jednostronnie, bo na spotkaniu nie było przedstawiciela prezydent Warszawy. Ratusz zaznaczył, że sprawa nie jest zamknięta, bo nie ma podpisu reprezentanta miasta.
ran/PAP/pm