- Nigdy nie mówię "nigdy" ani "zawsze", ale z warszawskiego okręgu wyborczego musi wystartować osoba, która ma najwięcej szans. Tę osobę trzeba wyłonić w badaniach - powiedziała w "Faktach po Faktach" Hanna Gronkiewicz-Waltz, pytana o to, czy bierze pod uwagę kandydowanie do Senatu w jesiennych wyborach parlamentarnych. - Będzie propozycja, będą badania, to się wtedy zastanowię. Nie wykluczam. Nigdy niczego nie wykluczałam - dodała.
Była prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz była pytana w "Faktach po Faktach" m.in. o to, jak ocenia inicjatywę samorządowców, którzy zapowiedzieli w Gdańsku, że włączają się do ogólnopolskiej polityki.
"Samorządowcy są bardzo mocną grupą"
- Ja myślę, że wielu z nich już od jakiegoś czasu się włącza do polityki. Samorządowcy są taką bardzo mocną grupą. Oni wiedzą, jak rozwiązywać pewne problemy, konflikty - powiedziała.
W czasie spotkania samorządowców zorganizowanego 4 czerwca w Polskiej Filharmonii Bałtyckiej w Gdańsku zaprezentowanych zostało 21 tez zawierających propozycje zmian dotyczących funkcjonowania samorządów. Wśród nich propozycja "przekształcenia Senatu w jedną z izb samorządowych".
W tym kontekście o "bardzo ważnych słowach ze strony liderów samorządu terytorialnego" mówił też w Gdańsku szef Rady Europejskiej Donald Tusk.
Gronkiewicz-Waltz pytana, czy inicjatywa samorządowców może przerodzić się w nowy ruch polityczny, stwierdziła, że to mało prawdopodobne i mogłoby stanowić problem w kwestii budowania jednolitej opozycji w wyższej izbie parlamentu:
- Uważam, że to nie byłoby dobre. (...) W Senacie musi być jeden kandydat opozycyjny, w zależności od tego, jaka to będzie opozycja, która wygra, bo jest tam (w wyborach do Senatu - red.) większościowa ordynacja. W tym momencie to jest najgorsza z możliwych propozycji, żeby była jeszcze odrębna reprezentacja (opozycji - red.).
"Po pierwszej kadencji mogą podejmować różne działania"
Jej zdaniem, ci samorządowcy, którzy chcieliby startować do Senatu, powinni startować.
- Oni wiedzą też, jak prowadzić kampanię. Tylko powinni być jedynymi kandydatami w danym regionie, jeżeli mają takie nazwisko, że są w stanie wygrać większościowo z kandydatem z PiS-u, który na pewno będzie - oceniła była prezydent Warszawy.
Na uwagę, że obecny prezydent stolicy Rafał Trzaskowski zapowiedział, że nie będzie kandydował, Aleksandra Dulkiewicz też nie, natomiast Jacek Karnowski tego nie wykluczył, odpowiedziała, że samorządowcy, którzy "dopiero zaczęli i uzyskali mandat zaufania, raczej nie powinni kandydować". - Bo wtedy to zaufanie może być nadwyrężone i wtedy nie będą mocną kandydaturą nawet do Senatu - stwierdziła.
- Myślę, że przede wszystkim muszą wykazać się, że dobrze zarządzają miastem w tej pierwszej kadencji i po pierwszej kadencji mogą podejmować różne działania - dodała.
"Będzie propozycja, będą badania, to się wtedy zastanowię"
Zapytana, czy ona by się na Senat zdecydowała, przyznała, że "nigdy nie mówi 'nigdy' ani 'zawsze'". - Ale tylko w przypadku, kiedy będą robione badania. Musi wystartować z warszawskiego okręgu wyborczego osoba, która ma najwięcej szans. Tę osobę trzeba wyłonić w badaniach - zaznaczyła.
- Tutaj nieubłagane są liczby. Kto jest najsilniejszy, tego należy zaproponować - mówiła była prezydent Warszawy.
- Będzie propozycja, będą badania, to się wtedy zastanowię. Nie wykluczam. Nigdy nic nie wykluczałam - tłumaczyła Hanna Gronkiewicz-Waltz, zaznaczając, że "ważny jest też prezydent" (urząd prezydenta państwa - red.). - Podpowiem Donaldowi Tuskowi. Sam Senat nie wystarczy. Troszkę piłeczkę do niego odwracam, że musi to wziąć poważnie pod uwagę. Senat może tylko opóźnić (działania koalicji rządzącej - red.), natomiast kluczem jest - przy PiS-owskim Sejmie - Senat plus prezydent, a nie sam Senat - powiedziała.
kb//adso