Nie zmieniłem zdania - wciąż uważam, że most powinien się nazywać Północnym i w swoich tekstach za wszelką cenę unikam Skłodowskiej-Curie. Ale do ekspertów, którzy apelują o powrót do poprzedniej nazwy i radnych opozycji, którzy ochoczo to podchwycili, mam własny apel: przestańcie się zajmować pierdołami!
Zespół Nazewnictwa Miejskiego od samego początku opowiadał się za nazwą most Północny. Kilka dni temu eksperci przyjęli stanowisko ws. decyzji radnych, którzy w grudni zmienili ją na most im. Marii Skłodowskiej-Curie. Zaapelowali o przyjęcie kompromisowej nazwy: most Północny im. Marii Skłodowskiej-Curie. A radny Marcin Rzońca z Ruchu Palikota zapowiada , że na czwartkowej sesji Rady Warszawy złoży wniosek w sprawie uchylenia poprzedniej decyzji. I od razu dodaje: - Nie mam wątpliwości, że zostanie odrzucony 33 głosami PO.
Po co to zamieszanie?
Radni pewnie z uśmiechem wspominają tamtą sesję: dostali pamiątkowe albumy, zaprosili profesora, który opowiadał ciekawe anegdotki z życia noblistki. Czemu by tego nie powtórzyć? Pewnie nie wszyscy byli obecni, może ktoś przysnął. Podyskutujmy, czy nie zmienić nazwy przyjętej kilka tygodni temu - znów będzie się działo.
Na sesjach najwyraźniej im się nudzi. Tak, jakby cała Warszawa pokryta była już planami miejscowymi, a deweloperzy nie wycinali przez ich brak parków i nie budowali osiedli bez dojazdów. Jakby nie trzeba było likwidować szkół, a w żłobkach było dość miejsc dla wszystkich dzieci. Jakby wszystko było gotowe na Euro 2012, nie brakowało mieszkań komunalnych, a brak biedy w Śródmieściu nie był tylko opinią burmistrza.
To są aktualne problemy miasta, ale radni mogą o tym nie wiedzieć, bo gdy rodzice uczniów z zamykanych podstawówek domagają się ich uwagi, ignorują zaproszenia do dyskusji. Gdy pytają mieszkańców o zdanie, to tylko po to, by następnie i tak przegłosować to, co sami uważają za słuszne.
Tak właśnie zrobili z mostem Północnym - nadali mu imię, którego nie chciała większość pytanych. Nie ma co dzielić na rządzącą miastem Platformę Obywatelską i opozycję - w kwestii liczenia się ze zdaniem mieszkańców nie ma większej różnicy, choć oczywiście opozycja lubi się nim podpierać, gdy atakuje rządzących.
Dajcie już spokój
Apeluję: dajcie już spokój z tym mostem. Piszę to wbrew sobie, bo podzielam niemal wszystkie argumenty przeciwko nowej nazwie: została warszawiakom wmuszona, choć przywykli już do poprzedniej, która była praktyczniejsza i wygodniejsza. W dodatku na most Skłodowskiej-Curie wiedzie teraz trasa Mostu Północnego, o której radni najwyraźniej zapomnieli. Nie zamierzam stosować nowej nazwy, ale to moja prywatna decyzja - nie są mi do tego potrzebni radni ani kolejna awantura na sesji. Podejrzewam, że większości warszawiaków też nie.
Dziwnie tylko, że eksperci z zespołu nazewnictwa - zachowujący dotąd powściągliwość i kierujący się zdrowym rozsądkiem - podsycają ten spór. Chyba dali się ponieść emocjom, bo powołują się przy tym na kuriozalny argument, że "jeżdżenie po Skłodowskiej" obraża pamięć noblistki, a ludzie śmieją się z nowej nazwy. Idąc tym tropem powinniśmy zlikwidować Zespół Nazewnictwa Miejskiego i - wzorem amerykańskich miast - ponumerować aleje oraz przecinające je ulice. No bo skoro jeżdżenie obraża Skłodowską, to co powiedzieć o deptaniu po Janie Pawle II lub pędzeniu po Prymasie Tysiąclecia? Czy wypada, by psy załatwiały się na któregokolwiek z patronów warszawskich ulic?
Warszawiacy śmieją się z "Babki Radosława", "Świętokrzyskiej Pasty" i "Mostu Kurii", bo co innego im pozostało? Ciągłych kłótni o niezbyt istotne drobiazgi nie da się przecież traktować poważnie.
Karol Kobos
XXXII SESJA RADY WARSZAWY czwartek, 23.02.2013, godzina 10:00 sala Warszawska, IV p., PKiN
Źródło zdjęcia głównego: tvnwarszawa.pl