Wody Polskie zabrały się za zabezpieczenie spalonej niedawno barki stojącej pod mostem Łazienkowskim. Wrak zalega tam od lat. Spółka informuje, że przyczyną interwencji jest fala wezbraniowa na Wiśle, która w najbliższy poniedziałek ma dotrzeć do Warszawy.
"W związku z obfitymi opadami deszczu na południu kraju, na rzekach utworzyły się wezbrania. W wielu miejscach poziom wody przekracza stany ostrzegawcze. W poniedziałek fala wezbraniowa dotrze do Warszawy. Woda mogłaby porwać wrak barki, który od lat znajduje się pod Mostem Łazienkowskim" - napisano w komunikacie.
"W związku z tym Wody Polskie, regionalny zarząd w Warszawie, podjęły decyzję o natychmiastowym zabezpieczeniu barki. Prace już trwają" - dodano.
Na miejsce udał się nasz reporter. Potwierdził, że obiekt jest zabezpieczany przez czterech mężczyzn.
- Z obu stron barki mocują liny okrętowe i zaczepiają je o betonowy przyczółek tak, by nie odpłynęła - mówił Tomasz Zieliński. Dodał, że barka jest w "strasznym stanie". - Chcąc ją teraz stąd zabrać, trzeba by pewnie pociąć ją na kawałki, w przeciwnym razie zwyczajnie się rozpadnie - stwierdził.
Pożar na barce
Kilkanaście dni temu barka częściowo spłonęła. Do pożaru doszło w weekend, kiedy na nadwiślanych bulwarach bawiło się mnóstwo osób zaskoczonych całą sytuacją. Jednak już wcześniej barka budziła zainteresowanie. W marcu pisaliśmy, jak stoi przechylona z zalanym dolnym pokładem.
Urzędnicy z ratusza przekonywali, że nie mogą nic z nią zrobić. Dlatego, że - po pierwsze - barka jest prywatna, a po drugie - "w sprawie obiektów na Wiśle decyzyjne jest Państwowe Gospodarstwo Wodne "Wody Polskie" (cytat wiceprezydenta Michała Olszewskiego).
#WOPRnaŻywo Na #Wisła w okolicy m. Łazienkowskiego zapaliła się barka. Ratownicy Stołecznego WOPR dotarli pierwsi na miejsce i zabezpieczyli teren. W tym momencie trwa akcja służb @Kw_PSP_Wwa @Policja_KSP pic.twitter.com/d09pfgt1gQ— Stołeczne WOPR (@StoleczneWOPR) 7 lipca 2018
"Nie mogli usunąć"
Jeszcze w lipcu, po wspomnianym pożarze, przedstawiciele Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej przekonywali, że "nie mogą usunąć" prywatnego obiektu, bo "mogliby zostać posądzeni o naruszenie czyjejś własności". Zapewniali jednak, że sprawę znają i podejmowali w związku z nią działania.
"Oddaliśmy sprawę (barki - red.) do sądu. Zapadł już wyrok nakazujący zapłatę za bezumowne korzystanie z działek Skarbu Państwa. Oczekujemy zapłaty na ponad 16 tysięcy złotych, zaległości są od 2008 roku" - informowała nas Urszula Tomoń, rzeczniczka RZGW.
kw/PAP