W Wawrze w środę otwarto pierwszy pełnowymiarowy basen. To dla mieszkańców dzielnicy historyczna chwila, bo na tę inwestycję czekali od lat. W dodatku budowie pływalni od początku towarzyszył pech. Inżynier nadzoru - o czym informowała już TVN Warszawa - wykryła na budowie wiele uchybień i na znak protestu zrezygnowała z funkcji.
Niektórzy są przekonani, że otwarcie to początek końca wartego ponad 30 milionów złotych basenu. Anna Miara przez kilkanaście miesięcy nadzorowała budowę tego basenu. Zrezygnowała, kiedy, jak sama mówi, okazało się, że wszystkie zasady budowlane nie mają tutaj najmniejszego znaczenia.
- Źle wykonane prace budowlane, które zakwestionowałam i których nie odebrałam, były odbierane przez komisje wysyłane przez pana burmistrza. Po prostu urząd na własne życzenie chciał mieć źle wykonane roboty - wyjaśnia Anna Miara.
Prezydent uważa, że nie było uchybień
Hanna Gronkiewicz-Waltz zapewniała w środę, że wszystko odbywało się zgodnie z prawem.
- Wszystko zostało zrobione zgodnie z procedurami i mam nadzieję, że życie pokaże, że wszystko jest w porządku - uważa prezydent Warszawy.
Była już inspektor nadzoru budowlanego twierdzi, że tanie materiały wykorzystane do budowy już wkrótce dadzą o sobie znać. Nie zgadza się z tym burmistrz Wawra.
- Problem, który był tak nagłośniony, dotyczył ścianek działowych, gdzie zarzut był, że jest z niejednolitej cegły. Jak wszyscy dobrze wiemy, ścianki działowe nie są naistotniejszą kwestią - zaznacza Duchnowski.
"To powtórka z Targówka"
Zdaniem niechcianego w Wawrze budowlanego eksperta mieszkańcy dzielnicy niedługo będą cieszyć się największą jak dotąd wawerską inwestycją. - Basen będzie rok, dwa lata, góra pięć. Zobaczcie państwo, jak wygląda basen na Targówku - podkreśla Miara.
Burmistrz Duchnowski zapewnia jednak, że będzie inaczej. - Basen na pewno się nie zawali. I uroczyście zapewniam, jak tutaj stoję, że będzie długie lata służył mieszkańcom Wawra - oświadcza.
Leszed Dawidowicz myk/par