Park of Poland - tak ma się nazywać gigantyczny lunapark, który już niedługo może stanąć niedaleko Warszawy. O inwestycję wartą 2 miliardy złotych walczy Grodzisk Mazowiecki.
Izraelscy biznesmeni
Pętle i rollercoastery oraz dziesiątki innych atrakcji, wszystkie w jednym z największych w Europie lunaparków - na taką inwestycję liczy burmistrz Grodziska. - Bardzo na to liczymy nie tylko ze względów finansowych, ale także prestiżowych. To silny bodziec rozwojowy - uważa burmistrz Grzegorz Benedykciński.
Inwestorami, którzy mają wybudować park rozrywki, są izraelscy biznesmeni. Wśród nich szef sieci Cinema City Moshe Greidinger. O projekcie nie wiadomo jednak na razie nic, poza faktem, że inwestorzy biorą pod uwagę sześć lokalizacji w województwach łódzkim i mazowieckim. - GPI z rodziną Greidingerów na czele, pracuje nad tym pomysłem już od dłuższego czasu. Jednak projekt jest w dalszym ciągu na bardzo wczesnym etapie. Na początku przyszłego roku spółka będzie miała jasną informację o postępach prac - czytamy w ich oświadczeniu.
Prawie jak w Paryżu
Ale w miejscowościach, które mają szansę sąsiadować z megalunaparkiem już podpisano przedwstępne umowy kupna gruntów. Dlatego niektórzy mieszkańcy Żukowa obok Grodziska uważają, że ich region ma największe szanse na nową inwestycję. - Byśmy byli z Żukowie prawie jak w Paryżu, nie? - cieszy się Aldona Rogowska.
Miał być Jackson-Land
Pod Grodziskiem na inwestora czeka już 600 hektarów terenów. Poważnym atutem miasta ma być fakt, że obok inwestycji przebiegałaby budowana już autostrada. Ale lunapark pod Grodziskiem to nie pierwsza wizja parku rozrywki w okolicach Warszawą. Nadzieje na podobną inwestycję rozbudził w połowie lat 90-tych sam Michael Jackson. Też gotowe było już wstępne porozumienie, ale - jak przypomina Andrzej Golimont, który był wówczas stołecznym radnym - zabrakło efektów. - Tak naprawdę chyba nikt do końca nie wierzył, że to się uda. Najpoważniejszą lokalizacją było Bemowo - przypomina.
Cyprian Jopek mjc/roody