- Pomóżcie! Toniemy na ulicy Czołgistów. Nikt nie chce nam pomóc – apelują mieszkańcy Wawra w mailach przysyłanych na Kontakt 24. Na władze dzielnicy chyba nie mają co liczyć. Na razie urzędnicy zaproponowali im jedynie, że powołają w tej sprawie "interdyscyplinarny zespół". Mieszkańcom z ul. Czołgistów pozostaje jedynie czekać, aż woda opadnie.
Dramatyczną sytuację mieszkańców Wawra potwierdza reporter tvnwarszawa.pl Tomasz Zieliński. – W wielu domach woda w piwnicy sięga sufitu – relacjonuje.
Przy Czołgistów cały czas pracują pompy wodne. Prywatne, bo władze Wawra nie poczuwają się do tego, by swoim mieszkańcom pomóc. Ci skarżą się, że od urzęników słyszą jedynie aroganckie rady, by poczekali na zmianę klimatu.
Od kilku miesięcy po każdym większym opadzie deszczu posesje położone przy ulicy Czołgistów zamieniają się w jeziora. Tak jest i tym razem.
Podobnych maili jest więcej. Tomasz Zieliński potwierdza, że dobrze oddają sytuację w Wawrze.
– Niestety służby przerzucają się odpowiedzialnością. Nikt nie poczuwa się do tego, żeby tutaj się pojawić i pomóc – wyjaśnia nasz reporter.
Jak przekonują mieszkańcy problemy na ulicy Czołgistów pojawiły się dopiero kilka miesięcy temu. Wielu z nich jest przekonanych, że z winy jednego z sąsiadów, który stawiając na swojej posesji blaszany barak, zatkał odpływ w rowach melioracyjnych. Przedstawiciele dzielnica potwierdzają, że ta budowa rzeczywiście mogła się przyczynić do zalań. Prawdopodobnie nie jest jednak ich jedyną przyczyną.
bf