Tysiące hektarów w płomieniach, gęsty dym spowił niebo

Amerykańska Krajowa Służba Meteorologiczna wydała w niedzielę ostrzeżenie zwane "czerwoną flagą", m.in. z powodu silnych podmuchów wiatru, niskiej wilgotności, suszy oraz zagrożenia piorunami. Ostrzeżenie dotyczyło stanów Idaho, Montana, Utah, Kolorado, Wyoming, a także częściowo Kalifornii, gdzie panuje sucha i wietrzna "pogoda ogniowa".

Największy pożar w Kalifornii w tym roku, zwany Park Fire, zniszczył obszar ponad 145 tysięcy hektarów - większy niż całe Los Angeles. W niedzielę z płomieniami walczyło około czterech tysięcy strażaków wspieranych przez załogi licznych śmigłowców i samolotów gaśniczych. Do niedzielnego wieczora pożar udało się opanować w 12 procentach.

- Ten pożar zaskakuje wiele osób swoim wybuchowym wzrostem. Jest to raczej bezprecedensowe - przekazał Jay Tracy, rzecznik kalifornijskiej straży pożarnej.

Mieszkańcy miejscowości Paradise w hrabstwie Butte otrzymali w niedzielę nakaz ewakuacji z zagrożonego terenu. Szef sekcji operacyjnej Jeremy Pierce, powiedział, że zespoły koncentrują się na akcji gaśniczej oraz usuwaniu innych zagrożeń. Dotychczas zniszczeniu uległo co najmniej 66 obiektów, zwęglone zostały motocykle i inne pojazdy.

- Niestety, ta liczba prawdopodobnie wzrośnie. Nasze zespoły nie przeprowadzają inwentaryzacji szkód, gdy w danym obszarze wciąż trwa aktywny pożar - podkreślił.

Pożar Park Fire rozpoczął się w środę, kiedy to według władz okoliczny mieszkaniec zepchnął płonący samochód do wąwozu w mieście Chico, a następnie uciekł. Mężczyzna oskarżony o podłożenie ognia został aresztowany w czwartek i ma stawić się w sądzie w poniedziałek.

Pożar miał także wpływ na życie w innych stanach. Płomieniom towarzyszyły kłęby zaciemniającego niebo dymu, który przyczynił się do złej jakości powietrza na dużym obszarze północno-zachodnich Stanów Zjednoczonych i zachodniej Kanady.