Strażacy, którzy od połowy lipca walczą z pożarami lasów w regionie Jakucji na Syberii, nie mogą opanować żywiołu. Walkę z ogniem utrudnia silny wiatr i wysoka temperatura. Żywioł pochłonął ponad 900 tysięcy hektarów tajgi.
W rosyjskiej Jakucji szaleją pożary. Zespoły strażaków, którzy walczą z ogniem z powietrza, pracują bez wytchnienia całą dobę. Nad syberyjskim lasem unosi się gęsty dym, co widać na nagraniach z drona.
Borys Tatarinow, członek powietrznego zespołu strażaków, powiedział, że walka z pożarami jest trudna.
- Trudność polega na tym, że nie widzimy naszych rodzin przez długi czas. Czasami przez dwa miesiące. Tęsknimy za nimi - mówił w rozmowie z agencją Reutera.
Pożary
Ponad 130 pożarów szaleje w słabo zaludnionym i gęsto zalesionym regionie o obszarze dwukrotnie większym niż Polska. Według lokalnych mediów, ogień pochłonął ponad 900 tysięcy hektarów tajgi. Strażakom udało się do tej pory ugasić i zlokalizować kilka pożarów obejmujących około 100 tysięcy hektarów.
Duże i intensywne pożary w lasach borealnych wschodniej Rosji i koła podbiegunowego powodują zwiększoną emisję dymu i dwutlenku węgla - wynika z danych pochodzących z unijnego programu Copernicus Atmospheric Monitoring Service (CAMS). Chociaż pożary są naturalną częścią tundry arktycznej i ekosystemów lasów borealnych, zmiany klimatu zmieniają częstotliwość i skalę tych zjawisk w ostatnich latach.
Naukowcy z całego świata już wcześniej powiązali zmiany klimatu z wydłużającym się sezonem pożarowym. - Większość pożarów ma miejsce tam, gdzie występują suchsze warunki powierzchniowe i wyższa temperatura - powiedział Mark Parrington, naukowiec z CAMS. Dodał, że gdy płoną lasy, bogate w węgiel gleby organiczne uwalniają duże ilości gazów cieplarnianych.
- Chociaż obszary, na których płoną pożary, są słabo zaludnione, skutki mogą uderzać w ludzi mieszkających daleko - podkreślił Parrington.
Źródło: Reuters