We wtorek Międzynarodowa Stacja Kosmiczna (ISS) na kilka minut odpaliła silniki sterujące, aby odsunąć się od nadlatującego kosmicznego śmiecia. Był nim fragment zniszczonego rosyjskiego satelity Kosmos 1408.
Jak poinformowali przedstawiciele NASA w komunikacie prasowym, Międzynarodowa Stacja Kosmiczna (ISS) odpaliła silniki sterujące na pięć minut i pięć sekund, aby odsunąć się od zbliżającego się fragmentu rosyjskiego satelity Kosmos 1408. 15 listopada 2021 roku ten nieużywany obiekt został zniszczony przez Rosjan, co doprowadziło do utworzenia się chmury składającej się z ponad 1500 odłamków.
"Odpalenie silników nastąpiło o godzinie 20.25 czasu wschodniego (w Polsce była wtedy godzina 2.25 w nocy z poniedziałku na wtorek - red.), manewr nie miał wpływu na operacje stacji. Gdyby nie to, fragment satelity mógłby przejść w odległości blisko pięciu kilometrów od stacji" - podała NASA. Podobny manewr ISS musiała wykonać w czerwcu.
Zagrożenie kosmicznymi śmieciami rośnie
Amerykańska agencja kosmiczna regularnie ostrzega przed zwiększającym się zagrożeniem ze strony odpadów znajdujących się w przestrzeni kosmicznej. Jak raportowano w 2021 roku, na orbicie znajduje się około 26 tysięcy obiektów mogących całkowicie zniszczyć satelitę i pół miliona takich, które mogłyby go uszkodzić. Ponad 100 milionów kosmicznych śmieci ma rozmiar ziarenka soli, a nawet tak mały fragment wystarczy, by przedziurawić skafander znajdującego się na spacerze kosmicznym astronauty.
Źródło: CNN, NASA, tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock