Tatry, rejony Morskiego Oka. W piątek doszło tam do obrywu skalnego, który spowodował lawinę głazów. W poniedziałek na miejsce wysłano służby Tatrzańskiego Parku Narodowego, by ocenili skalę zjawiska i ewentualne zniszczenia. Nagraniem zjawiska podzielił się z nami na Kontakcie 24 pan Piotr.
- Służby terenowe i monitoringowe Tatrzańskiego Parku Narodowego (TPN) sprawdzą rozległość i ewentualne uszkodzenia szlaków po spektakularnym obrywie skalnym w rejonie Morskiego Oka - poinformowała w poniedziałek Paulina Kołodziejska z TPN.
Naturalne zjawisko
Piątkowy obryw skalny ze ścian Mięguszowieckiego Szczytu Wielkiego w kierunku Przełęczy pod Chłopkiem, choć wywołał spektakularną lawinę spadających głazów, nie był czymś niezwykłym.
- Obrywy skalne są zjawiskiem naturalnym, powszechnie występującym w górach typu alpejskiego. Ich przyczyny są zróżnicowane. Najczęściej na wystąpienie obrywu składa się kilka czynników, jak na przykład lokalna geologia, tektonika czy warunki atmosferyczne - wyjaśniła Kołodziejska.
Obryw skalny. Relacja Reportera 24
Moment zejścia skalnej lawiny w kierunku Morskiego Oka został sfilmowany. Nagranie tego zjawiska otrzymaliśmy na Kontakt 24 od pana Piotra z Warszawy, który w piątek przebywał w Tatrach i był świadkiem obrywu kamieni.
- Widziałem tę sytuację od samego początku. Było to około godziny 16, ale nie było tłumów na szlaku. Schodziliśmy akurat z Czarnego Stawu. Byliśmy tuż przed schroniskiem w Morskim Oku i zaczął się huk - opowiadał pan Piotr.
Mężczyzna zaznaczył, że obryw był głośny. - Najpierw był pierwszy obryw, a za chwilę był potężny huk. Spadały ogromne skały wielkości samochodu - mówił.
Jak dodał, nie czuł się zagrożony. - My byliśmy daleko, po drugiej stronie jeziora. Nawet jakby zleciały te skały na sam dół, to byliśmy po drugiej stronie. Potem Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe prowadziło tam działania, sprawdzało, jak to wygląda - relacjonował.
Pan Piotr przekazał, że samo zdarzenie trwało bardzo krótko. - Było bardzo głośno, ale krótko. Chwilę to trwało, jakieś dwie, albo trzy minuty - powiedział.
Zaznaczył, że taką sytuację widział po raz pierwszy. - Dużo chodzę po górach, ale z takim obrywem, na własne oczy spotkałem się pierwszy raz - dodał.
Poprzedni, sporych rozmiarów obryw skalny w Tatrach, miał miejsce w rejonie Niebieskiej Turni w maju 2018 roku. Wówczas został zniszczony fragment popularnego szlaku między Świnicą, a Przełęczą Zawrat.
Źródło: PAP, Kontakt 24
Źródło zdjęcia głównego: Kontakt 24