Gdyby ludzie jedli o jedną piątą wołowiny mniej, tempo wylesiania spadłoby o połowę - twierdzą eksperci z Poczdamskiego Instytutu Badań nad Wpływem Klimatu (PIK). Jako alternatywę sugerują zamienniki tego mięsa. Swe wnioski oparli na analizie cyfrowego modelu, symulującego sytuację klimatyczną na świecie do 2050 roku.
Co dwie sekundy z powierzchni Ziemi znika las o powierzchni ponad siedmiu tysięcy metrów kwadratowych - twierdzą aktywiści na rzecz ochrony klimatu. Przytaczają dane, że od 1990 roku świat stracił 420 milionów hektarów lasów - to obszar większy niż Indie. Główne powody? Ekspansja rolnictwa i hodowli zwierząt, nieodpowiedzialne pozyskiwanie drewna, działania przemysłu górniczego. W Amazonii głównym czynnikiem wypierającym puszczę jest rozprzestrzenianie się pastwisk dla bydła. Co miesiąc przez to o ponad 400 kilometrów kwadratowych zmniejsza się powierzchnia lasów deszczowych w Brazylii - szacuje organizacja WWF. Naukowcy z Poczdamskiego Instytutu Badań nad Wpływem Klimatu (PIK) zasugerowali, w jaki sposób znacząco - o połowę - można spowolnić proces deforestacji. Zalecają ograniczenie o 20 procent spożycia mięsa wołowego. Wyniki ich analiz opublikowało czasopismo "Nature".
Dlaczego hodowla bydła szkodzi ekosystemom
Wycinanie terenów leśnych pod wypas bydła ma wpływ nie tylko na klimat na kuli ziemskiej, ale także na bioróżnorodność i odporność ekosystemów. Zmniejszający się areał lasów oznacza zwiększoną konkurencję pomiędzy gatunkami, co może doprowadzić do utraty cennych przedstawicieli fauny i flory. Na dodatek rozwój rolnictwa na terenach leśnych całkowicie zmienia stosunki wodne w glebie, doprowadzając do lokalnych susz czy powodzi.
Rokrocznie przemysł spożywczy pochłania ogromne ilości zasobów: wody do podlewania roślin i pojenia zwierząt; energii do zasilania linii produkcyjnych i systemów towarzyszących; paliw do transportu półproduktów i gotowej żywności. Cały ten proces stanowi olbrzymie obciążenie dla środowiska. Jak tłumaczy Florian Humpenöder z PIK, główny autor badania, produkcja żywności odpowiada za ponad 30 procent światowej emisji gazów cieplarnianych do atmosfery. Największym zaś tego źródłem jest produkcja mięsa wołowego. Ma to związek z bardzo wysoką emisją metanu, uwalniającego się w trakcie życia zwierząt hodowlanych.
Co, jeśli nie wołowina
Jako alternatywę dla produktów przemysłu mięsnego naukowcy proponują zamienniki wołowiny. Jednym z nich jest mykoproteina, białkowy substytut z grzybów z gatunku Fusarium venenatum. W naturze mikroorganizmy te żyją w glebie, ale na potrzeby procesu produkcyjnego umieszczane są w ogromnych zbiornikach, wypełnionych pożywką i utrzymywanych w odpowiedniej temperaturze. Mykoproteina zawiera bardzo duże ilości białka, a co z punktu widzenia konsumentów najważniejsze, może być poddawana obróbce, by wyglądała i smakowała tak samo, jak produkty mięsne, które miałaby zastąpić.
Mykoproteina jako substytut mięsa trafiła na rynek brytyjski w latach 80. ubiegłego wieku, a obecnie jest już dostępna w wielu krajach. Jak jednak twierdzi Franziska Gaupp, badaczka systemów żywnościowych z poczdamskiego instytutu, w omawianym badaniu po raz pierwszy oszacowano skutki środowiskowe częściowego zastąpienia wołowiny mykoproteiną. Naukowcy porównali wpływ spożywania każdego z tych produktów na środowisko naturalne za pomocą cyfrowego modelu, symulującego sytuację klimatyczną na świecie do 2050 roku. Uwzględniał on najważniejsze czynniki, w tym prognozowany wzrost liczby ludności, zmiany zapotrzebowania na żywność czy zwiększenie się świadomości ekologicznej wśród populacji.
Badacze doszli do wniosku, że jeśli do 2050 roku zastąpilibyśmy 20 procent - jedną piątą - spożywanego mięsa wołowego grzybowymi zamiennikami, proces wylesiania zmniejszyłby się o połowę w stosunku do sytuacji, w której produkcja wołowiny postępowałaby w takim samym tempie, co obecnie. Naukowcy argumentują, że mniejsza populacja bydła oznacza również zmniejszone emisje gazów cieplarnianych, a większy areał lasów - zdrowsze ekosystemy i lepsze warunki dla cennych gatunków roślin i zwierząt.
Co może stanąć na przeszkodzie
Badacze przyznają, że samo zastąpienie wołowiny mykoproteiną nie rozwiązałoby problemu zmian klimatycznych. Proces produkcji grzybowego substytutu na skalę przemysłową, chociaż pochłaniający znacznie mniej wody i przestrzeni, wymaga i tak bardzo dużych nakładów energetycznych. Alexander Popp, współautor badania, wskazuje, że jednym z największych wyzwań będzie jednoczesna dekarbonizacja produkcji energii elektrycznej.
Wśród przeszkód, które w praktyce mogą utrudnić przeprowadzenie zalecanego przez badaczy planu, poza takimi kwestiami, jak trudności w zmianie przyzwyczajeń konsumenckich, wymieniane są liczne czynniki natury gospodarczej i społecznej. Choćby to, że na obszarach otaczających amazońskie lasy deszczowe produkcja mięsa wołowego to najważniejsza gałąź gospodarki. Szacuje się, że łącznie jest to 230 milionów zwierząt i dla wielu ludzi stanowi główne źródło dochodu.
- To badanie to świetny punkt startowy - przekonuje Gaupp. Jak dodaje, w następnej kolejności powinno się sprawdzić, jaki wpływ na środowisko miałoby zastąpienie wołowiny takimi produktami, jak mięso wyhodowane w laboratorium lub alternatywne produkty roślinne.
Źródło: Nature, tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock