Czerwony alarm w Urugwaju. W kraju rozszalały się burze, które zdążyły już zabić człowieka i doprowadzić do ewakuacji ponad 150 osób.
Południe i południowy wschód Urugwaju to regiony, które zmagają się z ekstremalnie niebezpiecznymi nawałnicami.
Burze mają już na swoim koncie jedną ofiarę śmiertelną oraz 155 ewakuowanych z takich miast jak m.in. Gauteng czy stołeczne Montevideo.
Wylewające okoliczne rzeki sprawiły też, że dziewięć dróg znalazło się pod wodą.
Czerwony alarm
Warunki atmosferyczne były i mają być tak trudne, że we wtorek w wielu miejscach meteorolodzy ogłosili tzw. czerwony alarm.
Spodziewano się wiatru o prędkości rzędu 75-120 km/h, jednak odnotowano dużo silniejsze porywy. Z prędkością aż 181 km/h wiało w Punta del Este.
Wspomnienie 19 września
W ostatnim czasie Urugwajczycy z południa zmagali się już z podobnie niebezpieczną pogodą. 19 września zerwał się tu wiejący z prędkością ponad 100 km/h wiatr, który zabił trzy osoby.
Autor: map/ŁUD / Źródło: elnuevoherald.com, PAP