Kolejne zmartwienie mają mieszkańcy miasteczka Vera, które ucierpiało w wyniku niedawnych powodzi na południu Hiszpanii. Ich zalane domy okradają szabrownicy.
Powodzie, jakie w ubiegły czwartek zaczęły nękać południe Hiszpanii, spustoszyły miasteczko Vera w prowincji Almeria. Jego mieszkańcy nie dość, że muszą radzić sobie z konsekwencjami przejścia żywiołu, to jeszcze są okradani. Po okolicy grasują szabrownicy, którzy ze zniszczonych domów wynoszą, co się da.
- Właśnie przyłapaliśmy ośmioro ludzi, którzy próbowali załadować do vana skradzione rzeczy. Natychmiast wezwaliśmy policję - mówili mieszkańcy Very, którzy stworzyli patrolującą miejscowość straż sąsiedzką.
11 ofiar śmiertelnych
Powódź, która zalewała południe Hiszpanii w czwartek i piątek zebrała śmiertelne żniwo. W jej wyniku zginęło 11 osób - pięć w Murcji, cztery w Almerii i dwie w Maladze.
Jedną z ofiar była 52-letnia Brytyjka, która od lat mieszkała właśnie w Verze, gdzie prowadziła salon fryzjerski.
W czasie powodzi pięcioro ludzi zaginęło. Wszystkich, jak poinformowały lokalne media, odnaleziono żywych.
Ponadto powódź spowodowała poważne zniszczenia lokalnej infrastruktury i budynków. Zamknięto dziesiątki zalanych dróg, a dwa wiadukty autostrad uległy zawaleniu.
Autor: map/ŁUD / Źródło: ENEX, euroweeklynes.com