Wichury, które przeszły nad Polską, zniszczyły wiele dachów, rannych zostało 15 osób. Relacje pokazujące skutki silnego wiatru przesyłacie na Kontakt 24.
W poniedziałek na Kasprowym Wierchu wiatr rozpędzał się w porywach do 137 kilometrów na godzinę, w Nowym Sączu - 130 km/h, w Krakowie, Raciborzu wiało ponad 100 km/h.
Od piątku silny wiatr był przyczyną prawie 11 tys. interwencji straży pożarnej. 15 osób, w tym czterech strażaków, odniosło obrażenia - powiedział w poniedziałek komendant główny PSP gen. brygadier Leszek Suski.
Wcześniej Paweł Frątczak, rzecznik prasowy Komendy Głównej Państwowej Straży Pożarnej, informował, że od piątku do poniedziałku do godzin porannych strażacy interweniowali 5582 razy. W tym samym czasie uszkodzonych zostało 715 budynków, z czego 429 to budynki mieszkalne. Na ponad 100 budynkach wiatr całkowicie zerwał dachy.
W poniedziałek od północy do godz. 5 rano przeprowadzono 1136 interwencji. Zgodnie z wieczornymi ostrzeżeniami wiatr najwięcej szkód wyrządził na południu. Na Śląsku strażacy przeprowadzili 400 akcji, w Małopolsce - 236, na Opolszczyźnie - 208 i 156 na Dolnym Śląsku.
Strażacy wśród rannych
Podczas jednej z akcji około godz. 2 w miejscowości Olszowa w woj. opolskim na pojazd ochotniczej straży pożarnej z Zalesia Śląskiego spadło drzewo. Dwóch strażaków z sześcioosobowej załogi zostało rannych i zabranych do szpitala. Samochód całkowicie uległ zniszczeniu.
Obrażenia odniósł również kierowca, który najechał na leżące drzewo w Starej Kraśnicy w województwie dolnośląskim. Podobna sytuacja miała miejsce w miejscowości Zygodowice w województwie małopolskim. W miejscowości Dąbrowica ranny został strażak PSP uderzony elementem konstrukcji budynku.
- To pokazuje, jak niebezpieczny jest to zawód - dodał. Ze skutkami pogody walczyło ponad 18 tysięcy strażaków.
"Wszystko rozwalone"
- Wychodzę na pole i widzę, że wszystko rozwalone. Kuzynka dzwoni i mówi, że nie mamy już połowy dachu - relacjonowała w niedzielę Patrycja Rekowska, mieszkanka Dąbrowy Tarnowskiej (woj. małopolskie).
- Wczoraj wieczorem siedzieliśmy w pokoju. Siedzimy i wiatr się zerwał. Był taki jeden podmuch i syn mówi: mamo, dachu nie mamy. Wylatujemy na drogę, patrzymy i nie ma dachu. Syn poszedł z córką na strych, zaświecili lampkami i mówią: mamo, niebo widać - opowiadała w poniedziałek pani Urszula, mieszkanka Godzinowic (woj. dolnośląskie).
Brak prądu
166 tysięcy odbiorców jeszcze w poniedziałek o 10.30 pozbawionych było dostaw energii elektrycznej wskutek wichur, które przeszły nad Polską - wynika z danych Rządowego Centrum Bezpieczeństwa. Według informacji, którą przekazała Bożena Wysocka z RCB, w Małopolsce prądu nie miało 62 tys. gospodarstw, a na Śląsku - 60 tys. Na Dolnym Śląsku energii elektrycznej pozbawionych jest 18 tys. odbiorców, a na Podkarpaciu - 15,5 tys.
Awarii ubywało - jeszcze o godz. 6 w poniedziałek w całej Polsce prądu nie miało niemal 400 tys. gospodarstw.
Ze względu na problemy z dostawą energii elektrycznej strażacy pomagali osobom, które podłączone są do aparatury podtrzymującej życie. - My zasilamy swoimi agregatami prądotwórczymi tego typu urządzenia. Takie sytuacje były na Mazowszu i w województwie łódzkim. To standardy naszych działań - mówił rzecznik straży.
Niebezpieczne zjawiska
Jak podkreślił Frątczak, tego typu zjawiska są normalnymi zjawiskami pogodowymi w Polsce. Jest ich jednak coraz więcej. - One mają większą dynamikę, ale przede wszystkim mogą stanowić zagrożenia bezpośrednie dla naszego zdrowia i życia - tłumaczył.
Jak się uchronić przed porywistym wiatrem? - Usuńmy przedmioty z balkonów i parapetów, zamknijmy okna. Kiedy wichura spotka nas na otwartej przestrzeni, na powietrzu, nie wolno nam szukać schronienia pod drzewami, słupami, liniami energetycznymi. Powinniśmy unikać przebywania pod wiatami autobusowymi, tramwajowymi. Lekkie konstrukcje są narażone na podmuchy wiatru. Kierowcy w miarę możliwości powinni unikać parkowania samochodów pod drzewami - tłumaczył rzecznik.
Drzewo spadło na zbiorniki z gazem
W poniedziałek rano silny wiatr powalił drzewo na dwa zbiorniki z gazem LPG w Pilźnie koło Dębicy (Podkarpackie). Strażacy usuwają skutki zdarzenia. - Silny podmuch wiatru powalił drzewo, które runęło na dwa zbiorniki z gazem LPG. Do zdarzenia doszło po godzinie szóstej rano - powiedział rzecznik podkarpackiej Państwowej Straży Pożarnej Marcin Betleja.
Podkreślił, że "zbiorniki nie zostały uszkodzone". - Rozszczelniły się jedynie zawory przy zbiornikach i doszło do wycieku gazu. Trwa uszczelnianie wycieku - wyjaśnił Betleja. Ze znajdujących się w pobliżu targowiska, dworca autobusowego oraz stacji diagnostyki pojazdów zostało ewakuowanych ok. 30 osób. - Nikomu nic się nie stało - zaznaczył rzecznik. Na miejscu jest 12 jednostek straży pożarnej, wśród nich cztery zastępy specjalistycznej grupy ratownictwa chemicznego z Rzeszowa.
W Małopolsce wiatr uderzył dwukrotnie
Wojewoda małopolski Piotr Ćwik podczas briefingu prasowego w poniedziałek mówił, że wiatr w tym regionie w ostatnich dniach uderzył dwukrotnie: w nocy z soboty na niedzielę i z niedzieli na poniedziałek. - Trwa usuwanie szkód, między innymi wiatrołomów. Mamy dużo budynków, w których zerwane zostały dachy – mówił Ćwik. Dodał, że do urzędów gmin wpływają już pierwsze wnioski od mieszkańców o wypłatę zasiłków celowych do 6 tys. zł.
Całkowicie zerwane zostały dachy ze 190 budynków mieszkalnych i 77 gospodarczych w Małopolsce. Wydane zostały decyzje o wstrzymaniu użytkowania jednego budynku w powiecie bocheńskim i jednego w powiecie nowotarskim.
Wojewódzki Inspektor Nadzoru Budowlanego Andrzej Macałka przypomniał o ciążącym na właścicielach nieruchomości obowiązku zgłaszania - w razie uszkodzenia budynku - katastrofy budowlanej. Na razie takich zgłoszeń dotyczących budynków jednorodzinnych i gospodarczych było kilkanaście.
Na Kontakt 24 przesyłacie nam zdjęcia, na których widać zniszczenia wyrządzone przez wiatr:
Autor: anw/aw,rzw / Źródło: PAP, tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, Kontakt 24