Wyłoniła się z oceanu wraz z potężnym wybuchem podwodnego wulkanu. Naukowcy są przekonani o tym, że nie przetrwa nawet 50 lat. Jej istnienie jest o tyle cenne, że pozwoli na zbadanie procesów zachodzących na Marsie.
Trzy lata temu, wraz z potężnym wybuchem podwodnego wulkanu, na Południowym Pacyfiku wypiętrzyła się wyspa. Hunga Tonga - bo taką otrzymała nazwę - ujrzała światło dzienne w styczniu 2015 roku. To trzecia wyspa, która w ciągu ostatnich 150 lat powstała w ten właśnie sposób, jednak nie zdążymy się nawet do niej przyzwyczaić - najpewniej zniknie w ciągu kilku dekad.
Wniosek ten ogłosili naukowcy podczas jesiennego zjazdu Stwoarzyszenia Amerykańskich Geofizyków w grudniu 2017 roku.
Zabliźniony ląd
Na mapach sprzed kilku lat między dwiema polinezyjskimi wysepkami jest tylko woda, jednak od niedawna znajduje się tam okazała wyspa. Hunga Tonga intryguje naukowców, którzy sam proces wypiętrzania się wyspy wskutek erupcji wulkanu uznają za wysoce interesujący.
- Ta erupcja wyrzuciła z siebie mnóstwo materiału, a wyspa jest jeszcze większa niż Surtsey [wyspa wulkaniczna, która wypiętrzyła się w 1963 roku - przyp. red.] - przyznała geolog Vicki Ferrini z Uniwersytetu Columbia, która studiuje przekrój geologiczny wyspy wraz z naukowcami z NASA. - To nie wszystko - dodaje Ferrini. - Dwie okalające ją wyspy mają bardzo stabilne podłoże, ale tę wyspę utrzymują na powierzchni między innymi zagadkowe reakcje chemiczne - przyznaje.
Architektura krajobrazu
Początkowo naukowcy dawali wyspie Hunga Tonga jedynie kilka miesięcy, jednak teraz ta mierząca 200 hektarów wyspa rokuje znacznie lepiej. Naukowcy z NASA oraz Uniwersytetu Columbia są jednak przekonani o tym, że nowy ląd nie przetrwa dłużej niż trzy dekady.
Dzięki wykorzystaniu satelitów zespół badawczy był w stanie utworzyć profil topograficzny wyspy. Reagularne pomiary linii brzegowej oraz stromizny zboczy umożliwiają zrozumienie, jaki los czeka wyspę.
- Staramy się oszacować, na ile przestrzenny obraz wyspy ulega zmianom w czasie, przy czym najbardziej frapuje nas jej objętość - przyznaje pracownik NASA Jim Garvin. - Dzięki temu pozyskujemy nowe informacje o procesie erozji - dodaje.
Planeta pod wodą
Entuzjazm naukowców jest jak najbardziej słuszny: dzięki zrozumieniu procesów wulkanicznego powstawania lądów, jesteśmy w stanie zrozumieć, w jaki sposób procesy lądotwórcze odbywają się na Marsie.
- Wszystko, co zauważamy na Marsie, ma jakiś swój odpowiednik tu, na Ziemi - stwierdził Garvin. - Podejrzewamy, że na Marsie regularnie dochodziło do wybuchów wulkanu, gdy jeszcze Czerwoną Planetę pokrywała woda - kwituje.
I chociaż czasu jest niewiele, naukowcy dwoją się i troją, by zrozumieć procesy kryjące się za powstaniem Honga Tonga, nim ta przepadnie - tym razem na zawsze.
- Według naszych prognoz mamy jeszcze mniej więcej dekadę, by obserwować tę wyspę z kosmosu - stwierdził Garvin.
Autor: sj/map / Źródło: ScienceAlert, New York Times, NASA
Źródło zdjęcia głównego: NASA