Gigantyczna ilość meduz opanowała plaże nad Pacyfikiem w Stanach Zjednoczonych. Mimo, że są mięsożerne, a bliskie spotkanie z nimi grozi poparzeniem - jak pisze portal Sky News - nie zagrażają one ludziom. Nie wiadomo co je skłoniło do zbliżenia się do wybrzeża.
Niezliczona ilość niebieskich istot, zalega nad wybrzeżami Stanów Zjednoczonych i Kanady. Wypłynęły na ląd na odcinku od południowej Kalifornii do Kolumbii Brytyjskiej - południowo-zachodniej prowincji Kanady.
- Wraz z moimi studentami naliczyliśmy ponad tysiąc osobników na powierzchni metra kwadratowego. Zjawiały się w astronomicznym tempie. - informuje Kevin Raskoff, profesor biologii na Monterey Peninsula College w Kalifornii.
Mięsożerne meduzy
Meduzy są z gatunku velella velella. Mimo, że są mięsożerne i przy dotyku powodują poparzenia skóry, przeważnie nie stwarzają ryzyka dla zdrowia ludzi. Lepiej jednak pozostać ostrożnym i nie zbliżać się do nich.
Podróż z wiatrem
Velella velella przemieszcza się wraz z wiatrem i żywi się głównie planktonem. Zwierzęta te głównie przebywają w licznych gromadach na otwartych wodach Pacyfiku. Coś jednak zachęciło je do przypłynięcia bliżej lądu. Eksperci nie znaleźli na to stosownego wytłumaczenia. Przypuszczają, że meduzy popłynęły wraz z wiatrem i prądem morskim. Kolejnym powodem, dlaczego parzydełkowce zboczyły ze swojego kursu, może być przełowienie. Zwierzęta z braku pożywienia, zaczęły go poszukiwać. W rezultacie zawędrowały do USA i Kanady.
Słonowodne stworzenia
Parzydełkowce najbardziej lubią słone środowisko oceanicznych wód. Występują głównie w rejonach równikowych, czyli w miejscu gdzie woda jest najcieplejsza na Ziemi, dzięki czemu zawiera dużo soli. W polskiej strefie Morza Bałtyckiego odnotowano ponad 20 gatunków parzydełkowców.
Autor: AD/mk / Źródło: Sky News