W zasięgu największych od 120 lat powodzi na rzece Amur na rosyjskim Dalekim Wschodzie znalazło się już ponad 50 tys. ludzi - poinformowały w czwartek rosyjskie władze. Deszcze padają tam nieprzerwanie od 20 lipca.
Jak powiedział agencji Interfax minister do spraw rozwoju Dalekiego Wschodu Wiktor Iszajew, powódź szerzyła się dotąd na terenach rzadko zaludnionych, ale obecnie przygotowują się na nią duże miasta, jak Chabarowsk czy Komsomolsk nad Amurem.
Zalane ulice Chabarowska
W 600-tysięcznym Chabarowsku woda zalała szereg ulic. Służby obrony cywilnej poinformowały jednak, że nie planuje się masowej ewakuacji.
Poziom wody w Amurze osiągnął rekordową wysokość 7,10 metrów. Maksymalna spodziewana wartość to 7,80 metrów. Według oficjalnych informacji wały przeciwpowodziowe mogą wytrzymać poziom do 8 metrów. Położone bliżej ujścia Amuru do Oceanu Spokojnego dwie elektrownie wodne pracują na pełnej mocy, ale ze względów bezpieczeństwa zarządzono tam alarmowy tryb eksploatacji.
Będą współpracować z Chinami
Z powodu krytycznej sytuacji premier Rosji Dmitrij Miedwiediew zadzwonił do premiera leżących po drugiej stronie Amuru Chin Li Keqianga. Oba państwa chcą ze sobą współpracować w walce z powodzią - oświadczył rząd Rosji.
Powódź jest konsekwencją ulewnych deszczów, które z niewielkimi przerwami padają tam od 20 lipca. Sprawiły one, że gwałtownie podniósł się poziom wody w Amurze i jego dopływach, w tym na rzece Zieja.
Źródło: PAP