W środę na Teneryfie doszło do tragedii. Fale rozbijające się o brzeg porwały 74-letnią turystkę. Do wody wskoczył za nią młody mężczyzna, jednak oboje utonęli.
Do wypadku doszło na terenie naturalnych basenów ze słoną wodą u wybrzeży miasteczka Puerto de Santiago, na zachodzie hiszpańskiej wyspy - Teneryfy.
Fala wdarła się na plażę
74-letnia turystka weszła na skały znajdujące się na brzegu i podziwiając widoki, robiła zdjęcia. W pewnym momencie w stronę kobiety zaczęła zbliżać się wielka fala. Turystka zaczęła uciekać, jednak było już za późno. Ogromna masa wody przykryła kobietę, wciągając ją pod wodę.
Na ratunek pospieszył jej pracownik pobliskiego hotelu, 35-latek, który wskoczył za kobietą do wody. Niestety siła żywiołu okazała się zbyt duża i oboje zginęli.
Fala, która wdarła się na skały przykryła jednak nie tylko 74-latkę. Woda zalała także dwie inne osoby, jednak jednej z nich udało się uciec na znajdujące się w pobliżu drewniane schody. Druga osoba, którą porwała woda, jest uznana za zaginioną.
- Centrum bezpieczeństwa otrzymało o godzinie 17.30 zgłoszenie, że na terenie naturalnych basenów w Puerto de Santiago cztery osoby wpadły do wody, po tym jak uderzyła w nie fala - poinformował przedstawiciel lokalnych władz.
Tragedia bliskich
Kilka godzin przed wypadkiem 35-latek, który później skoczył na ratunek emerytce, oświadczył się swojej dziewczynie. Była ona świadkiem tragedii.
- Jego dziewczyna została przyjęta do szpitala ze względu na szok, w jakim była. Strasznie to przeżyła - powiedziała ciotka 35-latka.
Autor: zupi/aw / Źródło: ENEX, Daily Mail, express.co.uk