Pomimo gwałtownego sprzeciwu zwolenników Julii Tymoszenko, była premier Ukrainy trafiła do aresztu. Po starciach tłumu z policją eskortującą więźniarkę, przywódcy partii "pięknej Julii" wezwali ludzi do dalszej obrony polityk. 200 ludzi zebrało się przed sądem, w której odbyło się ostatnie posiedzenie w sprawie Tymoszenko. - Rozpoczynamy dziś bezterminową pikietę - oświadczył deputowany BJUT Serhij Własenko.
Była premier Ukrainy jest oskarżona o nadużycia z czasów, gdy stała na czele rządu. Tymoszenko odrzuca wszelkie oskarżenia i twierdzi, że cała sprawa jest politycznie motywowana. Ma to być próba zemsty w wykonaniu obecnie rządzącego ugrupowania prezydenta Wiktora Janukowycza.
Domagając się aresztowania byłej szefowej rządu prokuratura wyjaśniła, że oświadczenia oskarżonej i jej zachowanie nie pozwalają "na przestrzeganie norm proceduralnych". Argumentując decyzję o zatrzymaniu Tymoszenko sędzia Rodion Kiriejew oświadczył m.in., że była premier świadomie przeciąga proces w swojej sprawie.
Obrona bezpośrednia
Już po ogłoszeniu decyzji sądu o areszcie, na sali posiedzeń doszło do bójki. Kiedy Tymoszenko była wyprowadzana z sali sądowej przez milicjantów, obecni deputowani Bloku Julii Tymoszenko próbowali im siłą przeszkodzić. Zapobiegli temu funkcjonariusze oddziału specjalnego "Berkut", którzy zdecydowanie odepchnęli polityków.
Siedzibę sądu oblegli jej zwolennicy. Ludzie starali się dostać na podwórze budynku sądowego i ścierali się z policjantami. Nie udało im się jednak uniemożliwić umieszczeniu b. premier w więźniarce. Zwolennicy Tymoszenko nie poddali się i przystąpili do walki o samochód. Pojazd otoczony przez około 100 funkcjonariuszy oddziałów specjalnych milicji przejechał jednak przez tłum.
Na wieść o aresztowaniu Tymoszenko jej zwolennicy zatarasowali także główną ulicę Kijowa, Chreszczatyk. Blokada znajdowała się w okolicach sądu rejonowego, w którym odbywał się proces Tymoszenko.
Stronnicy Tymoszenko wezwali tymczasem Ukraińców do masowych protestów przeciwko jej aresztowaniu. - Rozpoczynamy mobilizację - nawoływał przed siedzibą sądu jeden z najbliższych współpracowników Tymoszenko, Ołeksandr Turczynow. Kilka godzin później pod siedzibą Peczerskiego Sądu Rejonowego zebrało się 200 osób, które mają "bezterminowo" pikietować przed budynkiem.
Stary - nowy adres
Tymoszenko przewieziono do aresztu śledczego w dzielnicy Łukianiwka. Była premier dobrze zna to miejsce, ponieważ w 2001 roku spędziła tam miesiąc w związku z oskarżeniami o fałszerstwa i przemyt gazu. Sama Tymoszenko do dziś utrzymuje, że wszystkie zarzuty, jakie były jej wtedy stawiane, mają charakter polityczny i były związane z jej walką z ówczesnym prezydentem Ukrainy Leonidem Kuczmą.
Ukraińskie informowały, że Tymoszenko umieszczono w specjalnej celi, po tak zwanym "euroremoncie" (wyremontowanej według standardów europejskich). Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich podało, że przebywa ona w celi dwuosobowej o powierzchni 16,8 m kw. Wraz z nią w celi tej znajduje się jeszcze jedna kobieta.
- Opozycjonistka czuje się dobrze - oświadczyło biuro ukraińskiego Rzecznika Praw Obytwatelskich. - Jej stan jest normalny. Przed chwilą się z nią widziałem - powiedział dziennikarzom Anatolij Palij z biura rzecznika. Kierownictwo aresztu śledczego miało zadeklarować w rozmowie z nim, że Tymoszenko może mieć w celi telewizor i lodówkę, jednak powinna dostarczyć je rodzina.
Nie zna rosyjskiego?
Jeszcze przed ogłoszeniem decyzji o aresztowaniu byłej premier, Tymoszenko zażądała obecności na posiedzeniu sądu tłumacza z języka rosyjskiego. Jak twierdziła, nie rozumie języka rosyjskiego, którym posługuje się jeden ze świadków oskarżenia, obecny premier Ukrainy Mykoła Azarow. - Z tego, co powiedział Azarow, nie zrozumiałam niczego. Zapewnijcie mi tłumacza - oznajmiła Tymoszenko podczas przesłuchania obecnego szefa rządu. - Przed rozprawą nikt mnie nawet nie zapytał, czy rozumiem nieukraiński język - dodała.
Z tego, co powiedział Azarow, nie zrozumiałam niczego. Zapewnijcie mi tłumacza (...) Przed rozprawą nikt mnie nawet nie zapytał, czy rozumiem nieukraiński język Julia Tymoszenko
- Tymoszenko nigdy mnie nie rozumiała - skarżył się tymczasem Azarow mówiąc, że zachowanie oskarżonej nie ma nic wspólnego ze sprawą języka. Szef rządu narzekał, że Tymoszenko zawsze go atakowała za brak kompetencji i zapewniał, że ma wystarczające wykształcenie, by kierować pracami Rady Ministrów.
Pochodząca z położonego na wschodzie Ukrainy Dniepropietrowska Tymoszenko oficjalnie posługuje się państwowym językiem ukraińskim, jednak nieoficjalnie używa języka rosyjskiego. Urodzony w Rosji Azarow, choć pełni stanowisko premiera Ukrainy, rozmawia na co dzień po rosyjsku. Po ukraińsku mówi z rażącymi błędami i używa tego języka tylko wtedy, gdy odczytuje przemówienia, wygłaszane na otwartych dla prasy posiedzeniach rządu.
Oskarżona o nadużycia
Tymoszenko oskarżona jest o nadużycie władzy i sprzeniewierzenie państwowych funduszy. Jej sprawa karna dotyczy kontraktów gazowych z Rosją, zawartych przez Tymoszenko w okresie premierostwa w 2009 roku. Zdaniem obecnych władz w Kijowie umowy te naraziły ukraiński skarb państwa na straty.
Zdaniem Tymoszenko oskarżenia pod jej adresem inspirowane są przez prezydenta Wiktora Janukowycza, który dąży do zniszczenia swych przeciwników politycznych przed zaplanowanymi na przyszły rok wyborami parlamentarnymi.
W razie uznania Tymoszenko za winną, byłej premier grozi co najmniej siedem lat więzienia.
Źródło: PAP