Nikt na razie nie zabrał głosu - ani prezydent, ani premier, ani szef MSZ w sprawie emitowanego na Litwie programu, w którym zaprezentowano sceny zrywania przed kamerami polskiej tabliczki z nazwą ulicy z prywatnego domu w Ejszyszkach - powiedziała na antenie TVN24 Renata Widtmann z litewskiego radia "Znad Wilii". Jej zdaniem Litwini próbują incydent obrócić w żart.
Jak mówi Widtmann z litewskiego radia "Znad Wilii", program "Kocham Litwę" emitowany przez telewizję LNK ma dosyć dużą oglądalność, szczególnie wśród młodzieży.
- Dotychczas takiego programu nie było. Jest w wersji reality show, więc popularnej wśród młodzieży, a uczestnicy tego programu to dziewczyny z popularnej dość grupy, która koncertuje - wymieniała powody popularności programu.
"Nieudana lekcja patriotyzmu"
Widtmann przyznała, że dziwi brak oficjalnej reakcji władz na wyemitowane w programie kontrowersyjne sceny zrywania tablic z polskimi nazwami ulic.
- Jest takie wrażenie, że Litwini zareagowali tylko po tym, gdy burza wybuchła w Polsce. Nikt na razie nie zabrał głosu - ani prezydent, ani premier, ani szef MSZ. Jedynie wojsko litewskie wydało wczoraj oświadczenie, że "potępiają tego rodzaju programy" - poinformowała.
- Litwini po tym, gdy przepraszają za incydent, dalej tłumaczą, że przecież podwójne nazewnictwo nie jest zgodne z prawem. Próbują też to obrócić w żart, że to "nieudana lekcja patriotyzmu" - dodała.
Zdaniem dziennikarki, litewskie wojsko czuje się współwinne dlatego, że udostępniło one swoją orkiestrę. Wojskowa grupa muzyczna wraz byłym prezydentem Litwy "odprowadzała" bowiem uczestników programu na tzw. lekcję patriotyzmu. Polityk dotychczas nie zabrał głosu w sprawie.
Zdaniem Widtmann - po tym, gdy ze sponsorowania audycji zrezygnowała firma Reserved - program znajdzie nowych sponsorów.
Inne języki zakazane
Obecnie na Litwie nazewnictwo określa ustawa o języku państwowym, która przewiduje, że wszystkie nazwy mają być jedynie w języku litewskim.
Na Litwie obowiązuje też zakaz używania w urzędach języka innego niż litewski. Zgodnie z decyzją Litewskiego Najwyższego Sądu Administracyjnego z 20 października 2010 roku, osobom używającym w urzędach państwowych języka mniejszości narodowych grozi grzywna w wysokości 400 litów (460 złotych).
nsz/fac
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24