"Ta bezczelna wiadomość do prezydenta Rosji mogła być uzgodniona tylko z grupą obcych służb" - pisze prorosyjski portal. Po śmierci zaufanego kierowcy Władimira Putina zaczynają pojawiać się teorie spiskowe.
Sporo uwagi wypadkowi prezydenckiej limuzyny poświęciło brytyjskie "Daily Mail". "Pojawiają się nie poparte dowodami doniesienia o tym, że była to próba zamachu zorganizowana przez zachodnie służby wywiadowcze" - pisze portal. Przytacza też fragment publikacji, która ukazała się na prorosyjskim portalu Millennium Raport, który pisał, że było to "ostrzeżenie" dla Putina.
"Ta bezczelna wiadomość do prezydenta Rosji mogła być uzgodniona tylko z grupą obcych służb specjalnych, którzy mają swoich zaufanych ludzi w Moskwie - stwierdził Millennium Raport.
Doświadczony fachowiec
Do wypadku, w którym zginął 69-letni kierowca Putina, doszło 2 września, na Prospekcie Kutuzowskim w Moskwie, jednej z najbardziej ruchliwych ulic, na której często poruszają się samochody VIP-ów.
Z limuzyną, należącą do administracji prezydenckiej, zderzył się czołowo mercedes. Według wstępnych ustaleń, 38-letni kierowca mercedesa (rosyjskie media podały, że jechał służbowym autem i miał uzbeckie prawo jazdy) stracił panowanie nad kierownicą.
Nazwisko kierowcy Putina, który jechał sam, nie zostało ujawnione. Rzeczniczka szefa gabinetu prezydenta Jelena Kryłowa powiedziała gazecie "Moskowskij Komsomolec", że był jednym z najbardziej doświadczonych fachowców w administracji prezydenckiej. Miał 40 lat stażu pracy za kierownicą.
Autor: tas/kk / Źródło: dailymail.co.uk
Źródło zdjęcia głównego: kremlin.ru, VELOVE HD/You Tube