"Żandarm Europy Wschodniej". Polska według białoruskiej TV


Białoruska telewizja wyemitowała program o pogarszających się stosunkach polsko-białoruskich. Za ich zmianę na niekorzyść obwiniono polskich polityków, zwłaszcza szefa MSZ Radosława Sikorskiego, a Polskę nazwano "żandarmem Europy Wschodniej". Wśród ekspertów wystąpił przewodniczący Samoobrony Andrzej Lepper.

Polsko-białoruskie stosunki przedstawiono w programie "Otwarty format". Jego autorzy nie szczędzili Polakom słów krytyki.

"Otwarte poparcie niektórych kandydatów na prezydenta, lista objętych zakazem wjazdu do UE urzędników białoruskich, marzenia o sankcjach przewodniczącego Parlamentu Europejskiego Jerzego Buzka, konferencja donatorów opozycji białoruskiej, ostre ataki ze strony polskiego MSZ wobec władz białoruskich" - scharakteryzowano ostatnie posunięcia polskiej dyplomacji, które przyczyniły się - według autorów programu - do pogorszenia relacji.

Polska elita: cyniczna grupa

Polskę można obecnie rozpatrywać w pewnej mierze jako przyczółek dla rozszerzenia amerykańskiego wpływu w Europie Wschodniej. Z tego powodu tworzone są mechanizmy napięcia na Białorusi, Ukrainie, może również w Rosji Andriej Antonow

Ich zdaniem "niektóre kręgi polityczne w Polsce marzą o stworzeniu IV Rzeczypospolitej" i w tym celu "MSZ i inne struktury władzy" posługują się "mechanizmami wpływu" na opinię publiczną, wśród których być może jest "idea mniejszości polskiej na Białorusi".

Wiele uwagi poświęcono niedawnej konferencji "Solidarność z Białorusią" w Warszawie. Prowadzący program zastanawiali się, co oznacza fakt, że "przy niełatwej sytuacji gospodarczej Polski właśnie stąd planuje się szeroki potok materialnego wsparcia".

- Dlaczego Polska wzięła na siebie dzisiaj rolę takiego żandarma Europy Wschodniej? - pytał jeden z dziennikarzy.

Andriej Antonow z Bractwa Białorusko-Rosyjskiego w Petersburgu dodał: - Polskę można obecnie rozpatrywać w pewnej mierze jako przyczółek dla rozszerzenia amerykańskiego wpływu w Europie Wschodniej. Z tego powodu tworzone są mechanizmy napięcia na Białorusi, Ukrainie, może również w Rosji - mówił.

- Polska elita to bardzo trzeźwo myśląca, kalkulująca i cyniczna grupa. Destabilizuje Ukrainę i Białoruś - straszył z kolei Roman Wasyłyszyn z ukraińskiej Fundacji Inicjatyw Społeczno-Politycznych.

"Sikorski buduje karierę"

Podczas programu skrytykowano szefa MSZ Polski Radosława Sikorskiego, przypominając m.in. jego pobyt w Afganistanie.

"Dziś pan Sikorski zapomina o tym, że kieruje polskich chłopców, żołnierzy, do Afganistanu" i że "zabijają ich właśnie ci jego byli przyjaciele, współtowarzysze" - mówił jeden z prowadzących.

Drugi oświadczył, że Sikorski "w ten sposób buduje sobie karierę", dodając: "Szkoda, że ludzie o właśnie takiej mentalności mają możliwość wypowiadania się i chęć dawania nam lekcji".

Częścią programu była sonda uliczna, w której Białorusini w większości wypowiadali się pozytywnie o Polakach. Na zakończenie eksperci i prowadzący przekonywali, że stosunki obu krajów ułożą się lepiej, jeśli nie będą w tym przeszkadzać politycy.

Imperialna polityka

Po programie telewizja pokazała rosyjski dokument "Nieprzepisana historia. Polskie załamanie".

Według jego autorów próby przedwojennej Polski prowadzenia imperialnej polityki i represje wobec mniejszości narodowych przyczyniły się do losu Polski podczas II wojny światowej.

Źródło: PAP