Francuska policja podejrzewa, że na wolności może być nie jeden, a dwóch sprawców piątkowych zamachów w Paryżu. Trwa intensywna akcja policyjna, śledczy starają się odnaleźć wszystkie osoby, które mogły być zaangażowane w organizację ataków, w których zginęło 129 osób.
Do tej pory potwierdzono tożsamość pięciu terrorystów, którzy w piątkowy wieczór dokonali serii ataków, zabijając 129 osób. Czterech zamachowców wysadziło się. Byli to: 28-letni Samy Amimour i 29-letni Omar Ismail Mostefai, którzy przeprowadzili krwawy atak w sali koncertowej Bataclan; 20-letni Bilal Hadfi, który wysadził się w okolicach stadionu Stade de France; 31-letni Brahim Abdeslam, który zdetonował pas szahida w pobliżu kawiarni Comptoir Voltaire.
Na wolności pozostaje brat Brahima, Salah, choć szczegóły jego udziału w zamachach są dopiero ustalane. Wcześniej informowano, że to na jego nazwisko wynajęto samochody, które miały być użyte w atakach.
We wtorek Reuters podał, powołując się na dwa źródła, że po analizie nagrania dokumentującego strzelaninę, do której doszło w paryskich barach i restauracjach, śledczy nie mają wątpliwości, iż Salah był w środku samochodu, z którego dokonano zamachów. Oprócz niego i jego brata Brahima (wysadził się w powietrze) miała się tam jednak znajdować jeszcze jedna osoba. Jest ona teraz poszukiwana.
Również agencja Associated Press podała we wtorek, że francuskie władze rozpoczęły poszukiwania kolejnej osoby bezpośrednio zaangażowanej w przeprowadzenie zamachów.
- Jesteśmy w trakcie ustalania, ile osób mogło wziąć udział w zamachach. Niczego nie wykluczamy. Wiele wskazuje na to, że była tam jeszcze jedna osoba, która wciąż żyje. Mogło ich być jednak więcej - powiedział w rozmowie z Reutersem pragnąca zachować anonimowość osoba związana ze śledztwem.
Dwie kryjówki i telefon komórkowy
We wtorek telewizja CNN podała, że odnaleziono telefon komórkowy, który mógł zostać użyty przez zamachowców. Jak twierdzą dziennikarze, zawiera on wiadomość o treści: "OK, jesteśmy gotowi".
Do tej pory prowadzone w kilku europejskich krajach poszukiwania były skupione wokół Salaha Abdeslama. Mężczyzna przekroczył po zamachach granicę francusko-belgijską, został nawet zatrzymany przez francuskich funkcjonariuszy, jednak nie wydano jeszcze wtedy za nim listu gończego, więc policja puściła go dalej.
We wtorek poinformowano, że śledczym udało się odnaleźć w Paryżu dwie kryjówki, w których przebywali przed atakami Salah i Ibrahim Abdeslam. Ibrahim 10 listopada wynajął mieszkanie w Bobigny na przedmieściach Paryża. Miały mu tam towarzyszyć dwie osoby.
Salah z kolei wynajął dwa pokoje w hotelu Alfortville. Francuska gazeta "Le Point" opublikowała nagranie, na którym widać stan, w jakim pozostawiono pokoje. Widać na nim m.in. resztki jedzenia, strzykawki czy igły, które - jak twierdzi "Le Point" - mogły zostać wykorzystane do budowy pasu szahida.
We wtorek rano policja odnalazła również kolejny samochód, który mógł zostać użyty w atakach. To czarne renault clio zaparkowane na placu Albert-Kahn.
Niemcy
Operacja poszukiwania osób, które mogą mieć związek z piątkowymi zamachami rozszerzyła się także na Niemcy. W Alsdorf niedaleko Akwizgranu od zatrzymano we wtorek siedem osób podejrzanych o kontakty z zamachowcami. Niemiecka gazeta "Die Welt" sugerowała, że może być wśród nich Salah Abdeslam. Te doniesienia nie potwierdziły się jednak.
- Dostaliśmy informacje, że jedna z osób poszukiwanych w związku z zamachami w Paryżu może znajdować się na naszym terenie - mówił rzecznik miejscowej policji. Po kilku godzinach policja zapowiedziała, że wszystkie osoby zostaną zwolnione.
Paryż
Od piątkowych zamachów francuskie służby prowadzą zakrojoną na szeroką skalę akcję. W kraju panuje stan wyjątkowy. W nocy z poniedziałku na wtorek wykonano 128 przeszukań. Wcześniej w nocy z niedzieli na poniedziałek przeszukano 168 mieszkań.
Czego wciąż nie wiemy
Wiadomo, że oprócz wymienionych wcześniej terrorystów w atakach zginęło także trzech innych zamachowców. Jeden wysadził się w sali koncertowej Bataclan, dwóch zginęło przy stadionie narodowym. Przy jednym z nich znaleziono syryjski paszport, jednak do tej pory nie udało się potwierdzić jego autentyczności.
Nie udało się również ustalić zleceniodawców zamachów. Belgijskie służby podejrzewają, że mózgiem operacji mógł być urodzony w Brukseli Abdelhamid Abaaoud. Jak jednak informuje Reuters, 29-latek jest już najprawdopodobniej w Syrii.
Autor: kg//gak / Źródło: Reuters, Le Monde
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA