Salah Abdeslam, uważany za jednego z głównych organizatorów zamachów w Paryżu, zrezygnował z misji samobójczej, bo nie chciał, by ginęli ludzie - twierdzi jego brat, Mohamed, który odwiedził Salaha w belgijskim więzieniu.
Salah Abdeslam został zatrzymany w brukselskiej dzielnicy Molenbeeek 18 marca, cztery miesiące po atakach terrorystycznych w Paryżu, w których zginęło 130 osób.
Od czasu zamachów poszukiwała go policja w całej Europie. 26-latek przebywa teraz w pilnie strzeżonym więzieniu w Brugii. Początkowo odpowiadał na pytania śledczych, jednak później skorzystał z prawa do milczenia. Pod koniec zeszłego tygodnia sąd zgodził się na ekstradycję Abdeslama do Francji, której jest obywatelem.
"Na szczęście nie mogłem się na to zdobyć"
W belgijskim więzieniu odwiedził go brat Mohamed (trzeci z braci Abdeslamów, Brahim, wysadził się w czasie zamachów w Paryżu). O rozmowie z Salahem opowiedział francuskiej telewizji BFMTV. Jak twierdzi Mohamed, w dniu ataku brat podjął świadomą decyzję o rezygnacji z samobójczej misji i nie wysadził się przed Stade de France.
- Byłoby o wiele więcej ofiar, gdybym to zrobił. Na szczęście, nie mogłem się na to zdobyć - miał zgodnie z relacją Mohameda mówić Salah.
Mohamed zapewnił, że jego brat zamierza współpracować z francuskimi władzami, bo "to im podlega".
Abdeslam stanowczo minimalizuje swoją rolę w paryskich zamachach.
Zdaniem jego brata o brukselskich atakach terrorysta dowiedział się z telewizji.
Śledczy uważają, że ataki w Paryżu i Brukseli zostały przeprowadzone przez bojowników z tej samej komórki tzw. Państwa Islamskiego. Zatrzymanie Abdeslama było możliwe m.in. dzięki jego odciskom palców, które znaleziono w czasie obławy w mieszkaniu w brukselskiej dzielnicy Forest. Lokal wynajmował pod fałszywym nazwiskiem Khalid El Bakraoui.
To nie jedyne związki Abdeslama ze sprawcami brukselskich zamachów sprzed świąt wielkanocnych. Podejrzewa się, że we wrześniu zeszłego roku mężczyzna przewiózł samochodem z Węgier do Austrii trzeciego z terrorystów biorących udział w atakach w Brukseli: Najima Laachraouiego, który wysadził się na lotnisku Zaventem.
Autor: kg//plw / Źródło: Reuters, BBC, PAP