Jeden z zakładników w sklepie koszernym w Paryżu miał zabrać jeden z karabinów zamachowca. Broń jednak nie wypaliła. Ogień do zakładnika otworzył za to terrorysta - o takim dramatycznym zdarzeniu pisze "Independent", powołując się na relację świadka dla francuskich mediów.
W piątek Amedy Coulibaly wziął zakładników w sklepie z żywnością koszerną we wschodniej części Paryża. Został zastrzelony podczas szturmu antyterrorystów.
Policja uwolniła 15 zakładników. W sklepie znaleziono jednak ciała czterech osób, które według wstępnych ustaleń zostały zabite jeszcze przed rozpoczęciem szturmu.
"Coulibaly wrócił i zastrzelił go"
Jedną z nich był mężczyzna, który korzystając z nieuwagi Coulibaly'ego, chwycił za jeden z karabinów zamachowca, który ten położył na kontuarze sklepu.
Zakładnik miał wycelować w Coulibaly'ego, strzał jednak nie padł. Prawdopodobnie magazynek był pusty. Zamachowiec zareagował natychmiast. - Coulibaly wrócił i zastrzelił go. Zginął natychmiast - powiedział inny z zakładników w rozmowie z "Le Point", cytowanej przez "Independent".
Świadkowie opowiadają także, że Coulibaly mówił, że "jest z Państwa Islamskiego". - Chodził w kółko, uzbrojony, usprawiedliwiając swoje działanie, mówiąc o Palestynie, francuskich więzieniach, braciach w Syrii i wielu innych rzeczach - relacjonuje jeden z zakładników.
Autor: nsz//gak / Źródło: Independent, Le Point