Rośnie liczba ofiar ataku terrorystycznego na pociąg pasażerski "Newskij Ekspress" relacji Moskwa-Petersburg. W nocy z niedzieli na poniedziałek zmarła ciężko ranna w zamachu kobieta. W sumie piątkowej katastrofie zginęło 26 osób.
Los czterech osób nie jest w dalszym ciągu znany - przekazało ministerstwo ds. sytuacji nadzwyczajnych.
W niedzielę informowano, że w ataku na "Newskij Ekspress" zginęło 25 osób, kolejne 96 zostało rannych. Los sześciu osób był nieznany. Stan 21 rannych lekarze określali jako ciężki.
Kilka hipotez
W sprawie zamachu jest kilka hipotez, które weryfikują w chwili obecnej śledczy.
Jedna z nich to taka, że za atakiem stoi 29-letni Paweł Kosołapow, były rosyjski wojskowy, który w końcu lat 90. przyjął islam, przeszedł na stronę kaukaskich ekstremistów i walczył w Czeczenii przeciwko siłom federalnym.
Kosołapow uważany jest za bliskiego współpracownika zabitego w 2006 roku przez siły federalne radykalnego czeczeńskiego dowódcy polowego Szamila Basajewa.
Pierwszy zamach
Jest już ścigany w związku z pierwszym zamachem na "Newskij Ekspress" w sierpniu 2007 roku. Wtedy nikt nie zginął. Rannych zostało około 60 osób.
Do wybuchu doszło około 100 kilometrów od miejsca piątkowego zamachu. Z torów wypadło 12 wagonów. Trzy wywróciły się na boki. Wykoleił się też elektrowóz.
Wysadzał metro
Kosołapowowi przypisuje się też zamach bombowy w pociągu moskiewskiego metra w lutym 2004 roku, w którym zginęło 41 osób a ponad 100 zostało rannych.
Jest także podejrzany o zamach bombowy na targowisku w Samarze w lipcu 2004 roku, zginęło wtedy 11 osób, a 71 doznało obrażeń.
Bomba pod pociągiem
Do katastrofy "Newskiego Ekspressu" doszło w piątek około godz. 21.34 czasu moskiewskiego (19.34 czasu polskiego) w obwodzie twerskim, w pobliżu miasta Bołogoje, na 285. kilometrze trasy. Pociągiem podróżowało 661 pasażerów i 21 osób obsługi.
W wyniku eksplozji podłożonego pod jednym z torów ładunku o sile rażenia około siedmiu kilogramów trotylu wykoleiły się i przewróciły na boki trzy ostatnie wagony. Pociąg pędził wtedy z prędkością prawie 200 kilometrów na godzinę.
Kilkanaście godzin później, w sobotę na miejscu katastrofy doszło do kolejnego - jednak niegroźnego - wybuchu bomby.
Źródło: PAP, lex.pl