Gruzińscy obrońcy praw człowieka żądają obiektywnego śledztwa w sprawie zamachu na działacza społecznego Jurija Wazagaszwilego. Zginął w wyniku zamachu przy grobie własnego syna. Sprawcy podłożyli ładunek wybuchowy do wazonu z kwiatami.
Jurij Wazagaszwili był przewodniczącym fundacji „Uratuj Życie”. Brał udział w życiu społecznym kraju, krytykował zarówno ówczesne, jak i obecne władze w Tbilisi za ograniczanie swobód obywatelskich i łamanie praw człowieka.
Domagał się także obiektywnego śledztwa w sprawie śmierci swojego syna. Zurab Wazagaszwili został zastrzelony przez policje w 2006 r. na jednej z centralnych ulic Tbilisi. Był podejrzany o „próbę dokonania zamachu zbrojnego”. Wraz z nim zginęło dwóch innych mężczyzn. Świadkowie pościgu twierdzili, że policjanci otworzyli ogień do samochodu, w którym znajdował się Wazagaszwili, bez ostrzeżenia.
Media gruzińskie informowały wówczas, że „prezydent Michael Saakaszwili wypowiedział wojnę półświatkowi kryminalnemu, w której ginęli zarówno groźni przestępcy, jak i niewinni ludzie”.
Domagał się sprawiedliwości
Za prezydentury Saakaszwilego, rodzice i krewni ofiar, które straciły życie w „wojnie przeciwko półświatkowi”, założyli fundację „Uratuj Życie”. Jej przewodniczącym został Jurij Wazagaszwili.
Organizacja domagała się od rządu gruzińskiego obiektywnego śledztwa w sprawie swoich bliskich, a także ukarania policjantów, nadużywających władzy. W niektórych przypadkach prokuratura wznawiała dochodzenie.
Jurij Wazagaszwili domagał się sprawiedliwości w sprawie śmierci syna także po zmianie władzy i zwycięstwie przeciwników Saakaszwilego w wyborach parlamentarnych w 2012 r. Koalicja Gruzińskie Marzenie Bidziny Iwaniszwilego obiecała wyjaśnić sprawę, jednak dochodzenie się przedłużało.
W jednej ze stacji telewizyjnych Wazagaszwili mówił, że jeśli śledztwo nie zostanie doprowadzone do końca, on ujawni nazwiska zabójców. W przededniu śmierci, w gazecie "Kviris Palitra", aktywista krytykował rząd za brak postępów w dochodzeniu.
Wcześniej Wazagaszwili zorganizował konferencję prasową, gdzie ogłosił, że „funkcjonariusze, którzy przyczynili się do śmierci jego syna, nadal pracują w ministerstwie spraw wewnętrznych".
Ładunek wybuchowy w wazonie
Aktywista zginął 20 stycznia na cmentarzu w wiosce Karapila pod Tbilisi. W tym miejscu i w tym dniu odbywał się pogrzeb jego znajomego. Po ceremonii pogrzebowej Wazagaszwili podszedł do grobu syna, by położyć na nim kwiaty. Kiedy sięgnął do wazonu, doszło do wybuchu.
Władze w Tbilisi obiecują, że przeprowadzą „obiektywne i pełne śledztwo w sprawie jego śmierci”. Przewodniczący parlamentu Dawid Usupaszwili rozmawiał na ten temat z prokuratorem generalnym Iraklijem Szotadze.
Obrończyni praw człowieka i szefowa organizacji „Byli więźniowie za prawa człowieka” Nina Karabadze powiedziała, że zabójstwo Wazagaszwilego było „zamachem terrorystycznym”. Ostrzegła władze przed masowymi protestami.
- Zabójstwo Jurija Wazagaszwilego jest wyzwaniem władz, rzuconym obywatelom – komentowała gruzińska dziennikarka i lider partii Sojusz Patriotów Irma Inaszwili, która nagłośniła sprawę tortur w gruzińskich więzieniach przed wyborami parlamentarnymi w 2012 r.
Autor: tas/ja / Źródło: civil.ge, ng.ru
Źródło zdjęcia głównego: Giorgi Balakhadze/CC BY SA-4.0