Zabiła czwórkę swoich dzieci, potem siebie


33-letnia Amerykanka zastrzeliła czwórkę swoich dzieci, a potem samą siebie. Nie wiadomo co kierowało kobietą. Masakry na własnej rodzinie dokonała nad ranem, zabijając jedno z dzieci we śnie. Pozostałe próbowały uciec, ale ostatecznie również zginęły. Kilka godzin przed masakrą kobieta wysłała znajomemu sms-a, że chce "zostać skremowana razem z dziećmi".

Do tragicznej strzelaniny doszło we wtorek na Florydzie, w małym miasteczku Port St. John, około 24 kilometry od słynnego kosmodromu NASA na Przylądku Canaveral.

Strzelała do dzieci

Z niewyjaśnionych przyczyn 33-letnia Tonya Thomas o świcie zaczęła egzekucję czwórki własnych dzieci. Pierwszy zginął 15-letni chłopiec, który został zastrzelony we śnie. Pozostała trójka, w wieku 12, 13 i 17 lat, próbowała uciec. Najstarsza córka została postrzelona jeszcze w domu, po czym cała trójka wybiegła na zewnątrz i uciekła pod dom sąsiada. Zaczęły pukać do drzwi. Sąsiad otworzył i gdy zobaczył ranną 17-latkę, zaczął udzielać jej pomocy. Wtedy z drzwi sąsiedniego domu wyszła morderczyni.

Sąsiad zeznał, iż kobieta wyglądała na bardzo spokojną oraz opanowaną i zdecydowanym głosem zawołała swoje dzieci, aby wracały do domu. Pomimo tego, że jeszcze przed chwilą próbowała je zastrzelić, cała trójka posłuchała matki. Po pewnym czasie w domu padły dwa kolejne strzały.

Zginęli wszyscy

W tym czasie na miejscu pojawiła się już wezwana przez sąsiadów policja. Funkcjonariusze zauważyli leżącą na trawniku przed domem 17-latkę, która nie dawała oznak życia. Policjanci szybko zabrali nastolatkę do czekającego w bezpiecznej odległości ambulansu, gdzie lekarze stwierdzili zgon.

Po chwili na miejscu pojawiła się drużyna antyterrorystyczna SWAT. Policjanci zaobserwowali ruch w domu. Gdy SWAT szykował się do szturmu, wewnątrz padł ostatni strzał - kobieta zastrzeliła samą siebie.

Niewyjaśniony czyn

Nie wiadomo co kierowało matką. Sąsiedzi twierdzą, iż rodzina miała problemy, ale nie jakieś nadzwyczajne. Ojciec dzieci wyprowadził się z domu kilka miesięcy wcześniej. Policja przynajmniej raz była wzywana z powodu przemocy domowej. 15-letni syn miał być agresywny, strzelał do domu sąsiadów z wiatrówki i groził, że go podpali. Innym razem miał pobić matkę i w związku z tym niedługo miał stanąć przed sądem.

Jak powiedział policji znajomy morderczyni, o trzeciej nad ranem wysłała do niego sms-a, że "chce zostać skremowana razem z dziećmi", ale zauważył go dopiero po obudzeniu się rano.

Źródło: Reuters, floridatoday.com