Wyrok na Pussy Riot 17 sierpnia. Proces "zbliżył się do standardów stalinowskich"


Członkinie rosyjskiego punkrockowego zespołu Pussy Riot, oskarżone o "chuligaństwo motywowane nienawiścią religijną", wystąpiły z ostatnim słowem. Już wiadomo, kiedy w sprawie zapadnie wyrok. Wczoraj prokurator zażądał dla każdej z kobiet trzech lat pozbawienia wolności.

Wyrok w procesie trzech członkiń Pussy Riot zapadnie 17 sierpnia o godz. 13 (czasu polskiego) - ogłosił dziś moskiewski sąd. Obrona wystąpiła o uniewinnienie, prokurator żąda trzech lat. Maksymalna kara za zarzucany im czyn to siedem lat więzienia.

Członkinie zespołu wystąpiły w środę z ostatnim słowem. Nadieżda Tołokonnikowa oświadczyła, że proces "zbliżył się do standardów stalinowskich 'trójek'" [chodzi o trzyosobowe zespoły NKWD wydające wyroki śmierci w doraźnych procesach podczas czystek z lat 30.- red.]. - Spodziewamy się wyroku skazującego, bo przegrałyśmy z machiną sądową. Ale z drugiej strony, wygrałyśmy - cały świat widzi, że sprawa jest sfabrykowana. Żadna z obietnic (prezydenta Władimira) Putina dotycząca dążenia do państwa prawa nie została dotrzymana - oświadczyła druga z artystek Jekatierina Samucewicz, cytowana przez portal Grani.ru. W sprawie oskarżona jest jeszcze 24-letnia Maria Alochina.

"Koncert" Pussy Riot w Soborze Chrystusa Zbawiciela
"Koncert" Pussy Riot w Soborze Chrystusa ZbawicielaYouTube

Madonna ma głos, ale do kogo mówi?

Sprawa Pussy Riot stała się już głośna nie tylko w Rosji i Europie. Zaangażowały się w nią też gwiazdy pop. W obronie członkiń zespołu głos zabrała przed swoim koncertem w Moskiwe także Madonna. - Jestem przeciwniczką cenzury. W trakcie całej mojej kariery promuję wolność wyrażania się, wolność słowa. Oczywiste więc, że to co dzieje się z Pussy Riot, jest niesprawiedliwe. Mam nadzieję, że nie spędzą siedmiu lat w więzieniu. To byłaby tragedia. Myślę, że sztuka powinna być polityczna. Gdy spojrzymy na historię, sztuka zawsze odzwierciedlała to, co działo się w społeczenstwie. Dla mnie to trudna sprawa oddzielać bycie artystą od wypowiedzi politycznej - mówiła gwiazda pop na scenie.

Sceptyczny wobec apelu piosenkarki jest dziennikarz muzyczny Piotr Metz. Na antenie TVN24 mówił, że apele ws. zespołu Pussy Riot są dyżurnym tematem na koncertach muzyków, co nie przekłada się na ich skuteczność.

- Do kogo ten apel jest skierowany? Do publiczności na koncertach, która w 99 procentach jest po ich stronie - przekonywał Metz. Według niego, Madonna wykorzystując swoją pozycję na świecie powinna działać bardziej efektywnie - Przydałoby się, żeby Madonna wykorzystując swoją pozycję światowej celebrytki napisała np. list do Putina lub zwołała innych artystów - mówił dziennikarz.

"Bardzo wielu showmanów robi to bardziej dla siebie niż zespołu"

Z kolei Krystyna Kurczab-Redlich, wieloletnia korespondentka w Rosji, podkreślała, że samo działanie Pussy Riot to kontynuacja ruchu antyputinowskiego w Rosji. W sprawie artystów protestujących przeciwko uwięzieniu członkiń zespołu dziennikarka podkreślała jednak, że jest to przykład tego, że "bardzo wielu showmanów robi to bardziej dla siebie niż zespołu".

21 lutego pięć artystek z Pussy Riot wykonało w stołecznym soborze Chrystusa Zbawiciela utwór "Bogurodzico, przegoń Putina". Trzy z nich zatrzymano, gdy umieściły w internecie film ze swojego występu. Rosjanki otrzymały wyrazy poparcia ze strony wielu gwiazd światowego show-biznesu. Zaniepokojenie wyraża zagranica, m.in. Unia Europejska oraz 121 niemieckich posłów do Bundestagu.

O uwolnienie performerek apelowali - bezskutecznie - rosyjscy i zagraniczni twórcy kultury i artyści. Według oponentów rosyjskich władz proces trzech młodych kobiet jest motywowany politycznie i stanowi jedną z prób uciszenia rosyjskiej opozycji, która w minionych miesiącach organizowała liczne i wielkie protesty.

Piotr Metz i Krystyna Kurczab-Redlich o apelu Madonny
Piotr Metz i Krystyna Kurczab-Redlich o apelu Madonnytvn24

Autor: AB\mtom\k / Źródło: PAP, TVN24

Raporty: