Wypierają się uranowej transakcji


Kazachstan nie planował dostarczenia Iranowi rudy uranu, zapewniają władze w Astanie. We wtorek raport Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej stwierdzał co innego.

Według raportu wywiadowczego przygotowanego dla MAEA, Iran miał porozumieć się z Kazachstanem w sprawie dostaw 1,35 ton oczyszczonej rudy uranu za 450 mln dolarów. Sprawa miała być sfinalizowana w ciągu najbliższych tygodni.

Zastrzegający sobie anonimowość przedstawiciel kraju, który przygotował raport, powiedział, że za umową stoją osoby zatrudnione w kazachstańskim rządzie, działające na własną rękę i bez aprobaty władz. Jak pisze AP, raport pochodzi z kraju, który jest członkiem MAEA.

Rzecznik amerykańskiego Departamentu Stanu Ian Kelly podkreślił we wtorek, że transakcja zakupu przez Iran w Kazachstanie oczyszczonej rudy uranu byłaby jawnym pogwałceniem sankcji Rady Bezpieczeństwa ONZ.

Rada Bezpieczeństwa ONZ trzykrotnie nakładała sankcje na Iran z powodu jego odmowy zamrożenia programu wzbogacania uranu. Teheran zaprzecza, by jego program jądrowy miał cele militarne.

Kazachstan i Iran zaprzecza

W środę głos zabrał Kazachstan. Rzecznik MSZ tego kraju Erżan Aszykbajew zdementował doniesienia agencji AP. - Kazachstan wypełnił wszystkie zobowiązania w stosunku do MAEA i wszelka działalność w kwestii nuklearnej znajduje się pod kontrolą tej organizacji - powiedział Aszykbajew.

Odpowiedzialna za kazachstański atom firma Kazatomprom poinformowała równocześnie, że w tym roku wyprodukuje 13,9 ton oczyszczonej rudy uranu, a w przyszłym roku 18 ton.

Podobnie Iran zaprzeczył, jakoby doszło do porozumienia z Kazachstanem w sprawie dostaw rudy uranu i nazwał informacje na ten temat "bezpodstawnymi". - Takie fabrykowanie wiadomości jest częścią psychologicznej wojny przeciwko Iranowi, służącej politycznym interesom światowych mocarstw - powiedział agencji Reutera przedstawiciel Iranu przy ONZ.

Waszyngton szykuje sankcje

Niezależnie od prawdziwości doniesień o uranowej transakcji środowy "Washington Post" donosi, że w związku ze stłumieniem przez irańskie władze opozycyjnych demonstracji, Stany Zjednoczone przygotowują "sankcje wobec pewnych elementów w rządzie irańskim".

"Administracja amerykańska chce starannie wybrać cele, by uniknąć zrażenia sobie irańskiej opinii publicznej i przy tym zachować otwarte drzwi dla rozwiązania" sprawy irańskiego programu nuklearnego, pisze dziennik, powołując się na wypowiadających się anonimowo urzędników.

Gwardia Rewolucyjna na celowniku

Według "Washington Post" obiektem sankcji mogą stać się elitarne jednostki Gwardii Rewolucyjnej. Jeden z informatorów dziennika podkreśla, że USA "nigdy nie były zwolennikami idei", by starać się o odcięcie od świata irańskiej gospodarki.

"Celem wszelkich sankcji jest zobowiązanie rządu w Teheranie, by powrócił do stołu negocjacji, a nie karanie go za domniemany program zbrojeń nuklearnych czy też sposób, w jaki traktuje swój naród", dodaje gazeta.

Co dalej?

"Washington Post" podkreśla, że dziesięć miesięcy po tym, jak prezydent Barack Obama wyznaczył Iranowi czas do końca roku, by zaangażował się w negocjacje na temat swego programu nuklearnego, USA stanęły przed trudnym wyborem.

Zdaniem gazety jeszcze przed ujawnieniem nowych sankcji Waszyngton radykalnie zaostrzył ton wobec Teheranu, m.in. z powodu stłumienia antyrządowych protestów. W demonstracjach w tym tygodniu zginęło co najmniej osiem osób, a kilkaset trafiło do więzień.

Źródło: PAP