Wyniki wyborów wcześniej w sieci


Horst Koehler został w sobotę po raz kolejny wybrany na prezydenta Niemiec. Cały kraj nadal żyje tym wydarzeniem, bo okazało się, że rezultat głosowania - zanim ogłoszono go oficjalnie - był podany do wiadomości w internecie.

Wielu deputowanych zamieściło informację o ponownym wyborze Koehlera w portalu społecznościowym Twitter.

Wiadomo, że np. deputowana CDU Julia Kloeckner, która zasiadała w komisji skrutacyjnej, powiadomiła świat przez internet o zwycięstwie Koehlera na 15 minut przed oficjalnym ogłoszeniem wyników głosowania. Ale i tak nie była najszybsza. Kilka minut wcześniej informację tę podał w sieci wiceprzewodniczący frakcji parlamentarnej SPD Ulrich Kelber, który precyzyjnie podał też liczbę głosów oddanych na ubiegającego się o reelekcję prezydenta.

Rada będzie obradować

W Niemczech rozpętała się dyskusja, czy było to etyczne i czy nie należałoby wyciągnąć konsekwencji.

Jak poinformował we wtorek rzecznik izby najbliższej parlamentu, w najbliższy czwartek sprawą ma się zająć Rada Starszych Bundestagu.

Oficjalnie przedstawiciele partii politycznych krytykują internetowy przeciek i twierdzą, że takie incydenty są naruszeniem godności parlamentu. Nieoficjalnie natomiast, wielu niemieckich polityków uważa, że tak naprawdę nic się nie stało.

Źródło: PAP