Wyciągnął górników, zostanie prezydentem?


Gwałtowny wzrost poparcia po udanej akcji wydobycia 33 górników spowodował, że chilijski minister górnictwa Laurence Golborne już teraz wymieniany jest jako kandydat na urząd prezydenta w przewidzianych na 2013 rok wyborach. Nadzorowanie całej akcji i związana z tym stała obecność polityka w mediach, a także pomyślne zakończenie operacji sprawiły, że poparcie dla Golborne'a gwałtownie wzrosło - z 16 proc. w lipcu, do 87 proc. w minionym tygodniu.

Golborne nadzorował zakończoną sukcesem akcję wydobycia 33 górników uwięzionych przez ponad 2 miesiące na poziomie ponad 600 metrów pod ziemią. - Podczas 24-godzinnej akcji ratowniczej Golborne w ogóle nie spał, ściskając wszystkich górników i rodziny - podkreślił Jon Farmer, analityk agencji informacyjnej Latin American Newsletters, dodając, że polityk "jest medialny i dobrze wygląda".

Gdy nocą trwała operacja wydobywania górników, minister siedział przy ognisku z krewnymi uwięzionych pod ziemią mężczyzn w obozie Esperanza i grał na gitarze, śpiewając utwory chilijskiego ludowego pieśniarza-komunisty.

Główny wygrany akcji Esperanza

Zdaniem analityków, Golborne mógłby stać się nowym przywódcą chilijskiej prawicy, której przewodzi obecny prezydent Sebastian Pinera. Ponownego ubiegania się o prezydenturę drugi raz z rzędu zabrania mu konstytucja. Sam zainteresowany jak dotąd nie potwierdził, czy będzie ubiegał się o urząd prezydenta.

Golborne objął tekę ministra górnictwa w tym roku, a wcześniej kierował Cencosud, przedsiębiorstwem zajmującym się handlem detalicznym. Nie należy do żadnej partii politycznej i jest zwolennikiem idei wolnorynkowych.

Reuters zauważa, że przeciw ewentualnej wygranej Golborne'a w wyborach prezydenckich przemawiają jego agnostycyzm oraz pochodzenie: wychował się w rodzinie z klasy średniej i uczęszczał do publicznej szkoły, a nie jak większość przedstawicieli konserwatywnej elity - do prywatnej katolickiej placówki.

Z drugiej strony, właśnie brak "politycznego bagażu" może zadecydować na jego korzyść, tak jak to miało miejsce w przypadku byłej prezydent Michelle Bachelet. Funkcja minister zdrowia - przyznana jej ku ogólnemu zaskoczeniu - stała się dla Bachelet początkiem politycznej drogi zakończonej sześć lat później prezydenturą.

Źródło: PAP, tvn24.pl