Polska polityka po wyborach wyraźnie skręci na prawo, gdyż - jeśli potwierdzą się wyniki sondaży - w parlamencie nie zasiądą reprezentanci lewicy, a po raz pierwszy po 1989 roku rząd powoła jedna partia - pisze w poniedziałek prasa w Czechach.
- Jarosław Kaczyński i politycy PiS dobrze pamiętają okres swych rządów z lat 2005-2007, które charakteryzowała niestabilność władzy z małymi, chwiejnymi partnerami; dlatego teraz twardo dążyli do zdobycia większości" - pisze dziennik ekonomiczny "Hospodarzske noviny".
Centralizacja
Aby Prawo i Sprawiedliwość mogło spełnić swe obietnice wyborcze i program socjalny, należy spodziewać się centralizacji państwa, przedsiębiorstw i inwestycji - zauważa w gazecie szef jej działu zagranicznego Martin Ehl. Powyborcze przemówienie Kaczyńskiego odczytuje jako próbę budowy bezwzględnej większości, aby "zgodnie z węgierskim wzorem" zmienić konstytucję i koncepcję rządzenia państwem.
Według dziennikarza Jarosław Kaczyński ma jednak o wiele słabszą pozycję polityczną i społeczną w porównaniu z premierem Węgier Viktorem Orbanem, dlatego komentarze niektórych mediów o zagrożonej w Polsce demokracji uważa za przesadne.
Pozostać przyjacielem Polski
Dziennik "Mlada fronta Dnes" w swym powyborczym komentarzu podkreśla, że Czechy muszą pozostać przyjacielem Polski także po triumfie Kaczyńskiego.
Według gazety Polska po wyborach wygranych przez PiS "będzie inna, o wiele bardziej złożona", niż ta, "którą poważnie traktowała Europa Zachodnia i która ma dziś przewodniczącego Rady Europejskiej, a kilka lat wcześniej miała szefa Parlamentu Europejskiego".
"Będziemy być może musieli zwracać uwagę swym polskim kolegom na rzeczy, które przywrócą (...) polską demokrację. Być może staniemy się krajem, gdzie pokonana w niedzielę liberalna i prozachodnia Polska będzie szukać inspiracji i nadziei" - pisze na łamach dziennika komentator Lubosz Palata.
Autor: asz//gak / Źródło: PAP