Białoruski parlament zdecydował, że wybory prezydenckie w tym kraju odbędą się 19 grudnia. Najprawdopodobniej "nowym" prezydentem będzie sprawujący ten urząd od trzech kadencji Alaksandr Łukaszenka. Zamiar kandydowania w wyborach potwierdził już jeden z liderów opozycji Andrej Sannikau.
Za grudniowymi wyborami opowiedziało się 108 spośród 110 deputowanych.
Państwowa agencja BiełTA przypomniała, że zgodnie z konstytucją i ordynacją wyborczą 110-osobowa Izba Reprezentantów wyznacza datę wyborów prezydenckich nie później niż na pięć miesięcy przed upływem pełnomocnictw urzędującego szefa państwa. Wygasają one 6 kwietnia 2011 roku. Zgodnie z prawem wybory powinny odbyć się nie później niż na dwa miesiące przed upływem tych pełnomocnictw.
Po decyzji parlamentu szefowa Centralnej Komisji Wyborczej Lidia Jarmoszyna zapowiedziała, że już w środę CKW przyjmie dokumenty niezbędne do oficjalnego rozpoczęcia kampanii wyborczej. Dodała, że władze białoruskie zaproszą na wybory obserwatorów międzynarodowych. Nie wyjaśniła, z jakich instytucji i krajów będą oni pochodzić.
Do czterech razy
Władzę na Białorusi sprawuje Alaksandr Łukaszenka, który był wybierany kolejno w wyborach 1994 r., 2001 r. i 2006 r. W tych ostatnich na szefa państwa zagłosowało 82 proc. osób. Łukaszenka z pewnością i tym razem nie zrezygnuje z władzy i będzie ubiegał się o reelekcję.
Agencja Reutera oceniła, że pogorszenie stosunków Białorusi z Rosją w ostatnich miesiącach może utrudnić jego starania o uzyskanie zdecydowanego zwycięstwa w wyborach.
Opozycja nie wierzy
Opozycja ogłosiła, że nie wierzy w wolne i sprawiedliwe wybory. Kilkanaście dni temu niedaleko Mińska znaleziono zwłoki Aleha Bebenina, reportera opozycyjnego portalu Karta’97. Niedługo po jego śmierci białoruska milicja poinformowała, że dziennikarz najprawdopodobniej popełnił samobójstwo.
W taką wersję wydarzeń nie chce uwierzyć opozycja. Bebenin miał wziąć udział w kampanii prezydenckiej opozycyjnego lidera Andreja Sannikaua. Ten już ogłosił zamiar kandydowania w wyścigu o prezydencki fotel.
Jak powiedział portalowi Karta'97, po ogłoszeniu daty wyborów Białorusini "mają realną szansę uwolnienia się od dyktatury i uczynienia normalnego europejskiego państwa ze swego kraju". Bardziej szczegółowe oświadczenie Sannikau złoży "w najbliższym czasie" - dodaje Karta'97.
Zjednoczenie opozycji
Alaksandr Milinkiewicz, kandydat zjednoczonej opozycji na prezydenta w poprzednich wyborach w 2006 roku, ogłosi ostateczną decyzję co do swego udziału w wyborach w ciągu najbliższych dwóch dni - zapowiedział rzecznik ruchu Milinkiewicza "O Wolność" Juraś Hubarewicz portalowi "Biełorusskij Partizan".
Inny z opozycjonistów, Uładzimir Niaklajeu, który również wyrażał zainteresowanie startem w wyborach, oświadczył po ogłoszeniu ich terminu, że opozycja ma szansę na wygraną, jeżeli się zjednoczy - podał "Biełorusskij Partizan".
Źródło: reuters, pap