Europejski Trybunał Praw Człowieka odmówił rozpatrzenia w trybie pilnym wniosku o unieważnienie decyzji sądu włoskiego, który przyznał ojcu prawo do eutanazji córki. Włoski sąd uznał w lipcu, że można przerwać sztuczne odżywianie kobiety, która od 16 lat jest w śpiączce. Decyzję tę do Trybunału w Strasburgu zaskarżyły 34 włoskie organizacji pro-life.
Sędziowie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka uznali, że rozpatrzą wniosek włoskich organizacji przeciwnych eutanazji, ale nie w trybie pilnym, tylko zwykłym - czyli za kilka miesięcy. Obrońcy życia alarmują, że może być już za późno, bo 13 listopada ojciec kobiety dostał zgodę na odłączenie córki od aparatury podtrzymującej jej życie.
Kto protestuje?
Zdaniem włoskich organizacji, wyrok mediolańskiego sądu, podtrzymany później w Sądzie Najwyższym stanowi m.in. naruszenie prawa do życia oraz zakazu nieludzkiego traktowania.
Włoskie stowarzyszenia reprezentujące m.in. rodziny chorych z poważnymi urazami czaszki, uważają, że decyzja włoskiego sądu "wystawia na niebezpieczeństwo życie tysięcy osób, które są w takim samym stanie zdrowia".
Tragedia Englaro
37-letnia Eluana Englaro, której dotyczyło orzeczenie, od 16 lat przebywa w śpiączce. O jej odłączenie od aparatury walczył od 9 lat jej ojciec. - Czuję, że mogę teraz uwolnić najbardziej niezwykłą istotę, jaką kiedykolwiek znałem - skomentował Beppino Englaro po wyroku Sądu Apelacyjnego w Mediolanie.
Decyzję ostro skrytykował Kościół katolicki, bo jest ona niezgodna z jego doktryną wyrażoną w "Katechizmie Kościoła katolickiego", gdzie czytamy: "Eutanazja bezpośrednia, niezależnie od motywów i środków, polega na położeniu kresu życiu osób upośledzonych, chorych lub umierających. Jest ona moralnie niedopuszczalna".
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu