"Wiatr w skrzydła Hutich". Osiągnięcie pokoju będzie coraz trudniejsze


Stany Zjednoczone wzywają wszystkie strony konfliktu w Jemenie do wznowienia rozmów na temat rozwiązań politycznych, które pozwoliłyby zakończyć wojnę domową w tym kraju - oświadczył w rozmowie z agencją Reutera przedstawiciel administracji prezydenta USA Donalda Trumpa.

Osiągnięcie pokoju w Jemenie staje się coraz trudniejsze, szczególnie po śmierci byłego prezydenta, którego zastrzelili jego niedawni sojusznicy z ruchu Huti.

Analitycy twierdzą, że śmierć Salaha będzie dla bojowników "ogromnym wzmocnieniem morale sprzymierzonych z Iranem Hutich", po tym jak Saleh porzucił niedawnych sojuszników na korzyść koalicji dowodzonej przez Saudów.

"Śmierć byłego jemeńskiego prezydenta Alego Abd Allaha Salaha dodała wiatru w skrzydła Hutich, którzy nie kryją radości i świętują na ulicach z tego powodu" - pisze w komentarzu agencja Reutera.

Niewymieniony z nazwiska przedstawiciel administracji Trumpa, który rozmawiał z Reuterem, dodał, że Huti twierdzą, iż w niedzielę wystrzelili pocisk w kierunku elektrowni atomowej w Abu Dhabi w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, co - jego zdaniem - pokazuje "jak wielką destabilizację dla całego regionu niesie ten konflikt, a także w jaki sposób władze irańskie wykorzystują go, by zrealizować swe ambicje".

Hadi chce odbić Sanę

Prezydent Jemenu Abd ar-Rab Mansur al-Hadi wezwał w poniedziałek Jemeńczyków do powstania przeciw szyickim rebeliantom z ruchu Huti. W przemówieniu transmitowanym na żywo w saudyjskiej telewizji al-Arabija uznawany przez społeczność międzynarodową prezydent al-Hadi wezwał także Jemeńczyków do jedności i apelował o nowy rozdział w walce z rebeliantami Huti, których nazwał "irańskimi milicjami".

Według cytowanego przez agencję AFP źródła z otoczenia prezydenta wydał on ponadto w poniedziałek rozkaz swoim oddziałom, by odbiły Sanę z rąk rebeliantów, przy wsparciu kierowanej przez Saudyjczyków sunnickiej koalicji arabskiej, która od 2015 roku zwalcza Hutich w Jemenie.

Były prezydent zabity

Wcześniej w poniedziałek al-Arabija poinformowała o śmierci Salaha, który zginął w walkach z wspieranymi przez Iran rebeliantami Huti. Później informację tę potwierdziła partia nieżyjącego polityka.

Salah był do niedawna głównym sojusznikiem Hutich, którzy od 2014 roku walczą z siłami prezydenta al-Hadiego. Jednak 29 listopada w Sanie, która pozostawała pod wspólną kontrolą Hutich i sił Salaha, rozpoczęły się między nimi krwawe starcia, a 2 grudnia sojusz został zerwany. Konflikt dotyczył kontroli nad finansami i podziału władzy, pogłębił się w związku z podejrzeniami o tajne kontakty Salaha z Rijadem.

Państwo na krawędzi

Jemen pogrążony jest w chaosie od 2011 roku, gdy społeczna rewolta położyła kres wieloletnim dyktatorskim rządom Salaha. Konflikt nasilił się, gdy w marcu 2015 roku interwencję w Jemenie rozpoczęła Arabia Saudyjska. Rebelianci kontrolują obecnie Sanę oraz rozległe terytoria na północy i zachodzie kraju, a władza al-Hadiego, któremu podlega tylko południowa część kraju, jest w znacznej mierze iluzoryczna.

Według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) od początku militarnej interwencji z 2015 roku w Jemenie zginęło około 9 tysięcy osób, w większości cywilów, a ponad 50 tysięcy zostało rannych.

Organizacje humanitarne liczbę ofiar śmiertelnych konfliktu szacują na ponad 10 tysięcy.

Autor: pk//now / Źródło: PAP

Raporty: