Włosi ślą żołnierzy, Węgrzy się zastanawiają


Do Afganistanu pojedzie tysiąc dodatkowych włoskich żołnierzy, oznajmił minister obrony Ignazio La Russa. Wzmocnienie swojego kontyngentu rozważają też Węgrzy. Tymczasem Amerykanie namawiają Turków, by bardziej zaangażowali się w konflikt z talibami.

Dziennikowi "Corriere della Sera" La Russa wyjaśnił, że dokładna liczba dodatkowych włoskich żołnierzy - obecnie kontyngent liczy około 3,1 tys. żołnierzy - zostanie ustalona za kilka dni, podczas spotkania szefa włoskiej dyplomacji Franco Frattiniego z sekretarz stanu USA Hillary Clinton.

Minister przyznał jednak, że będzie to około tysiąca wojskowych. Ich wysłanie będzie możliwe dzięki wycofaniu części wojsk z innych regionów. W 2010 roku - przypomniał - z Kosowa powróci około 1000 ludzi, z Libanu - 200.

"Włosi zawsze nieśli bezpieczeństwo i dobrodziejstwo"

Przy okazji La Russa wyraził zadowolenie ze zmiany strategii USA w Afganistanie. - Do tej pory Amerykanie uważali, że najpierw należy zapewnić bezpieczeństwo na danym terenie, a potem rozpocząć odbudowę. Teraz są przekonani, że obie operacje powinny przebiegać jednocześnie - podkreślił.

- Tak zawsze postępowali Włosi: nieśli bezpieczeństwo i dobrodziejstwa w tym samym czasie - oświadczył minister.

Węgrzy się zastanowią

Także węgierski premier Gordon Bajnai oświadczył w środę, że popiera nową strategię USA wobec Afganistanu i zapewnił, że Węgry będą nadal silnym sojusznikiem Amerykanów.

Obecnie w Afganistanie służy 360 węgierskich żołnierzy. Bajnai zapowiedział, że Budapeszt rozważy wysłanie dodatkowych sił, lecz decyzja ta nie zapadnie natychmiast.

Wśród państw Europy Środkowo-Wschodniej najliczniejszy kontyngent w Afganistanie ma Polska - 1910 żołnierzy. W operacji uczestniczy ponadto 990 żołnierzy rumuńskich, 480 czeskich, 460 bułgarskich, 250 litewskich, 245 słowackich, 175 łotewskich oraz 150 estońskich.

Waszyngton przekonuje Ankarę

Bardziej niż na Węgrach Amerykanom zależy jednak na tureckiej pomocy w Afganistanie. Za zgodą swego parlamentu Turcy uczestniczą w działaniach NATO w Afganistanie od 2002 roku, ograniczając się jednak do udziału w odbudowie kraju i szkoleniu afgańskich żołnierzy i policji.

Teraz Stany Zjednoczone chciałyby jednak, aby Turcja zwiększyła liczebność swego wojska w Afganistanie i aby tureccy żołnierze mogli bezpośrednio uczestniczyć w walkach.

W rozmowie z grupą dziennikarzy ambasador w Ankarze James Jeffrey nawiązał do oczekiwania Waszyngtonu, iż rząd turecki złagodzi swój zakaz udziału w walkach z terrorystami, obowiązujący tureckich żołnierzy w Afganistanie.

Co na to Turcja?

Turcja, jak zadeklarował w środę w Brukseli jeden z jej ministrów, jest gotowa wysłać dalsze posiłki wojskowe do Afganistanu, jeśli uczynią to inne kraje członkowskie NATO.

Turecki minister ds. europejskichEgemen Bagis oświadczył: - Jeśli wszystkie kraje członkowskie NATO zdecydują się zwiększyć swą obecność w Afganistanie, Turcja nie postąpi inaczej niż pozostali.

Pomocni Turcy

Turcja, która ma największą po Stanach Zjednoczonych armię wśród państw NATO, uważa, że jej udział w wysiłku wojennym w Afganistanie powinien koncentrować się na innych aspektach, niż udział w walkach w tym muzułmańskim kraju.

Z dniem 1 listopada Turcja przejęła dowództwo nad wojskami NATO (ISAF) w rejonie Kabulu i zwiększyła liczbę swych żołnierzy w Afganistanie z 780 do do 1700. Wysłała także trzy śmigłowce.

Tureccy instruktorzy wojskowi wyszkolili w Turcji 465 wojskowych afgańskich, głównie oficerów. W samym Afganistanie przeszkolili 8000 żołnierzy. W najbliższych miesiącach rozpocznie pracę w Afganistanie akademia wojskowa sfinansowana i zbudowana przez Turcję.

Źródło: PAP, lex.pl