Wirus zika przenoszony drogą płciową? "To wymaga dalszych badań"


Pierwszy przypadek zarażenia wirusem zika prawdopodobnie na skutek kontaktu seksualnego, a nie ukąszenia przez komary, odnotowano w Stanach Zjednoczonych. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) wyraziła zaniepokojenie i wezwała do badań tego przypadku.

- To wymaga dalszych badań, by zrozumieć warunki oraz to, jak często i jak prawdopodobne jest przenoszenie wirusa drogą płciową - powiedział rzecznik WHO Gregory Hartl. - To jest dopiero drugi omawiany przypadek przenoszenia go drogą płciową - dodał.

Przedstawiciel WHO stwierdził, że teraz najważniejsza jest likwidacja komarów i noszenie odpowiedniego stroju.

Pacjent z Dallas zarażony wirusem zika

Zarażenie wirusem pacjenta z Dallas w stanie Teksas potwierdziło federalne Centrum Zwalczania i Zapobiegania Chorobom. Jak poinformowano, nie podróżował on do krajów Ameryki Łacińskiej, gdzie rozprzestrzenia się wirus zika. Odbył stosunek seksualny z osobą, która podróżowała do Wenezueli.

W innej części stanu Teksas, w hrabstwie Harris, potwierdzono z kolei sześć przypadków zarażenia tym wirusem. Wszystkie jednak są związane z podróżowaniem do krajów, gdzie ryzyko zarażenia ziką jest wysokie.

W literaturze medycznej opisano dotąd tylko jeden przypadek przeniesienia wirusa zika drogą płciową oraz jeden przypadek, kiedy wykryto go w nasieniu mężczyzny.

Międzynarodowe zagrożenie

W poniedziałek Międzynarodowa Organizacja Zdrowia (WHO) po nadzwyczajnym posiedzeniu ekspertów w Genewie ogłosiła, że przenoszony przez komary wirus zika stwarza międzynarodowe zagrożenie.

Na spotkaniu zwołanym w trybie nadzwyczajnym przez WHO specjaliści mieli przeanalizować stopień zagrożenia, odkąd zaczęto przypuszczać, że istnieje zależność między pojawieniem się wirusa w ubiegłym roku w Brazylii a wzrostem liczby niemowląt rodzących się z małogłowiem (mikrocefalią). Szefowa WHO Margaret Chan zastrzegła, że na razie "nie ma naukowych dowodów" potwierdzających zależność między wzrostem liczby przypadków mikrocefalii a wirusem zika, a jej zweryfikowanie może potrwać od sześciu do dziewięciu miesięcy.

W przyszłym roku może być 4 mln zarażonych

WHO szacuje, że w przyszłym roku na świecie może być ok. 4 mln osób zarażonych wirusem zika na kontynentach amerykańskich. Organizacja nie wydała jednak zaleceń w sprawie ograniczenia podróży czy wymiany handlowej.

Wirus zika jest znany od 1947 roku, gdy został odkryty w Ugandzie, ale jeszcze do niedawna powszechnie uważano, że nie ma poważnych skutków dla zdrowia. Naukowcy podejrzewają, że zika, przenoszony przez komary z rodziny Aedes aegypti, jest powiązany ze wzrostem przypadków mikrocefalii u noworodków oraz może mieć związek z występowaniem rzadkiego schorzenia znanego jako zespół Guillaina i Barrego, który u dzieci i dorosłych z osłabionym układem odpornościowym może wywoływać paraliż, a w skrajnych przypadkach śmierć.

Na zikę nie wynaleziono dotąd szczepionki. U kobiet ciężarnych wirus może przedostać się do płodu, wywołać wady wrodzone (np. mikrocefalię) i doprowadzić do śmierci dziecka. U 80 proc. ludzi zarażenie przebiega bezobjawowo, co sprawia, że wiele kobiet w ciąży nie wie, czy się zaraziło.

W 20 krajach

Obecnie wirus rozprzestrzenia się głównie w krajach Ameryki Łacińskiej. Obecność wirusa stwierdzono w ok. 20 krajach, a największe ogniska odnotowano w Brazylii, Kolumbii, Salwadorze, Panamie i Republice Zielonego Przylądka.

Najbardziej dotkniętym krajem jest Brazylia, gdzie liczba powiązanych z wirusem podejrzewanych i potwierdzonych przypadków małogłowia u noworodków wyniosła pod koniec stycznia ponad 4000, czyli o około 350 przypadków więcej niż tydzień wcześniej - poinformowało ministerstwo zdrowia tego kraju. Stwierdzono też 49 zgonów niemowląt z wadami wrodzonymi. W pięciu przypadkach potwierdzono obecność wirusa.

Autor: js/ja / Źródło: reuters, pap

Raporty: