Wielka układanka. Jak rozpoznać fragmenty samolotu?

Aktualizacja:
Wielka układanka. Jak rozpoznać fragmenty samolotu?
Wielka układanka. Jak rozpoznać fragmenty samolotu?
TVN24
Wielka układanka. Jak rozpoznać fragmenty samolotu?TVN24

W katastrofie w Smoleńsku prezydencki Tu-154M rozpadł się na wiele fragmentów. Kadłub prawie 50-metrowego samolotu został zmiażdżony, części wraku rozrzucone są na powierzchni 700 metrów kwadratowych. Przed śledczymi bardzo trudne zadanie - wydobyć je z podmokłego terenu, zidentyfikować i poskładać. To pomoże zrekonstruować przebieg katastrofy i ustalić przyczyny katastrofy.

Bartosz Głowacki, inżynier lotnictwa i dziennikarz Skrzydlatej Polski, pomaga na antenie TVN24 zidentyfikować elementy wraku Tupolewa wyciągane przez śledczych z lasu otaczającego lotnisko w Smoleńsku.

Przebieg katastrofy

Głowacki opisuje - wedle stanu wiedzy, jakim dysponujemy dzisiaj - ostatnie sekundy lotu. W ostatniej fazie lotu Tupolew, który we mgle zszedł bardzo blisko ziemi, uderzył lewym skrzydłem w drzewo.

W wyniku uderzenia samolot stracił część lewego skrzydła, a co za tym idzie siłę nośną. To spowodowało przechylenie maszyny w lewo. Dopiero po zetknięciu z ziemią samolot wykonał tzw. cyrkiel, czyli najpierw uderzył o ziemię odciętym fragmentem skrzydła, a potem kapotował. Szczegółowe badania śledczych mają dopiero wykazać, czy samolot przewrócił się na plecy przez skrzydło, czy przez środkową część kadłuba.

Jak rozpoznać części?

Prezydencki Tu-154M miał niemal 50 metrów długości, 11 wysokości i ważył 100 ton. Tak duża maszyna rozpadła się na wiele większych i mniejszych elementów rozrzuconych na obszarze około 700 metrów kwadratowych. Część z nich Bartosz Głowacki rozpoznaje od razu - fragment szkrzydła z golenią podwozia, tylną część kadłuba, fragmenty zbiorników paliwowych, otwarte klapy - przygotowane do lądowania.

Część elementów jest jednak nie do rozpoznania. W uderzeniu odłączył się od skrzydeł i został zmiażdżony kadłub - udaje się go rozpoznać po fragmentach z oknami i charakterystycznych czerwonych liniach. Nie widać też silników. One poleciały dalej - wyjaśnia Głowacki. - Niesione siłą ciągu i prawdopodobnie rozpadły się na drobne fragmenty.

Śledczy będą próbowali odtworzyć maszynę ze szczątków znalezionych na miejscu katastrofy. Ma to pomoc w ustaleniu jej przyczyn. Jednak jak rozpoznać części, które na pierwszy rzut oka wydają się być elementami układanki nie do rozpoznania? - Śledczy to nie są ludzie wzięci z ulicy, tylko to są doświadczeni inżynierowie, konstruktorzy lotniczy, piloci - zapewnia Głowacki.

Prawdopodobnie skorzystają oni też z pomocy ekspertów z biura konstrukcyjnego zakładów Tupolewa.

Część z nich uda się też zidentyfikować po wybitych na nich numerach seryjnych. W tym celu śledczy sięgną do dokumentacji technicznej samolotu.

Przewożą kilkutonowe fragmenty

Pracownicy rosyjskiego resortu ds. sytuacji nadzwyczajnych zaczęli od wywiezienia najmniejszych szczątków maszyny. Ręcznie ładowali je na samochody ciężarowe i wywozili. Później przystąpili do transportu większych elementów, w tym części kadłuba. Wiele z tych fragmentów waży po kilka ton.

Specjaliści Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK) długo zastanawiali się, czy wywozić je w całości, czy ciąć. Ostatecznie - pod naciskiem śledczych zdecydowano się przewozić je w miarę możliwości w ich pierwotnym stanie, co pozwoli odtworzyć maksymalnie pełny obraz katastrofy TU-154M.

Źródło: TVN24, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: TVN24