Przypominanie w Rosji o represjach stalinowskich coraz mocniej wchodzi w konflikt z "generalną linią" władz - piszą "Wiedomosti". Według gazety w kraju dochodzi do propagowania relatywizmu w odniesieniu do represji i ograniczania inicjatyw ich upamiętniania.
W czwartkowym artykule redakcyjnym "Wiedomosti" zwracają uwagę na rozpoczynający się w Pietrozawodsku, na północy Rosji, proces szefa oddziału Stowarzyszenia Memoriał w Karelii Jurija Dmitrijewa. Zdaniem Siergieja Kriwienki, który zasiada w prezydenckiej Radzie ds. rozwoju społeczeństwa obywatelskiego i praw człowieka, a także w zarządzie Memoriału, proces ma charakter polityczny.
Jak przypominają "Wiedomosti", Dmitrijew, który odnalazł miejsce pochówku tysięcy ofiar represji stalinowskich na uroczysku Sandarmoch w Karelii, oskarżony jest o przygotowywanie zdjęć pornograficznych niepełnoletniej adoptowanej córki. Dziennik podaje, że chodzi o zdjęcia robione w celu kontrolowania stanu zdrowia dziecka, przechowywane na domowym komputerze. "Fakt, że w ciągu ośmiu lat od adopcji dziecka nie było ani jednej skargi (...), (a przysłano) anonimowy donos; to, że zdjęcia nie były rozpowszechniane a ekspertyza jest jedynym punktem oparcia oskarżenia, to wszystko pozwala przypuszczać, iż sprawa jest sfabrykowana" - podkreśla dziennik.
Wymienia także inny proces sądowy toczący się w Podolsku, w obwodzie moskiewskim, gdzie oskarżony o przechowywanie broni został Władimir Mielnikow, twórca Muzeum Oporu Antybolszewickiego. Ponadto "Wiedomosti" zwracają uwagę na publikacje w mediach na temat szefa NKWD w latach 1938-1945 Ławrientija Berii. Zdaniem gazety "usprawiedliwiających" Berię publikacji "jest coraz więcej, co w warunkach kontrolowania agendy państwowych mediów sprawia, że należy mówić o kampanii". Powołując się na opinię historyka Nikity Sokołowa dziennik ocenia, że "w ostatnim czasie państwo coraz wyraźniej skręca na drogę ku dyktaturze", kiedy to życie ludzkie i swobody obywatelskie stają się podporządkowane interesom państwa. "Nasz kraj już przeszedł tę drogę, a przypominanie o represjach stalinowskich jako przekonywujący dowód, iż prowadzi ona donikąd, coraz mocniej wchodzi w konflikt z 'ogólną linią'" - konkludują "Wiedomosti".
Autor: mtom / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: domena publiczna