Niezależne istnienie Ukrainy jest niemożliwe - stwierdził w rozmowie z rosyjską "Gazetą" Aleksander Borodaj, tzw. były premier, a obecnie wicepremier separatystycznej Donieckiej Republiki Ludowej. Rozmowę z Rosjaninem opublikowano w czwartek. Wywiad cytuje agencja RIA Nowosti.
- Jestem przekonany, że proces rozpadu państwa ukraińskiego jest absolutnie nieunikniony z punktu widzenia historii i filozofii - stwierdził Borodaj. - Prawdę mówiąc, to państwo stało się strefą buforową pomiędzy Rosją i Zachodem. Zawsze padało pytanie: do której ze stron przynależy Ukraina. Jest zarówno wschodnią krawędzią świata zachodniego, jak i zachodnią krawędzią Rosji.
Borodaj wyjaśnił, że słowo "krawędź" nie może być uznane za pojęcie lekceważące. Zauważył, że Ukrainę historycznie usytuowano na skrzyżowaniu różnych mentalności i religii.
"Niezależne istnienie jest niemożliwe"
Zdaniem Borodaja Ukraina przeszła przez wiele politycznych zawirowań po upadku Związku Radzieckiego, co miało wpływ na gospodarkę i stan moralny obywateli. - Korupcja stała się wszechobecna - zauważa były premier. - Niezależne istnienie jest niemożliwe, zwłaszcza biorąc pod uwagę smutny stan, jaki trwał przez ostatnie 23 lata - ocenił.
Aleksander Bordaj był premierem tzw. Donieckiej Republiki Ludowej od 16 maja do 7 sierpnia. Z niejasnych powodów zrezygnował i oddał władzę Ołeksandrowi Zacharczence. Objął "tekę" pierwszego wicepremiera.