Firma budowlana omyłkowo zburzyła dom w Atlancie, kiedy właścicielka była na wakacjach

Źródło:
The Guardian
Atlanta, Georgia
Atlanta, Georgia
Google Maps
Atlanta, GeorgiaGoogle Maps

Nie takiego powrotu z wakacji spodziewała się Susan Hodgson, mieszkanka Atlanty. Firma budowlana omyłkowo zburzyła należący do niej dom. "Jestem wściekła. Budzę się i myślę: Czy to żart? Jestem w szoku" - mówi w rozmowie z mediami.

Tę historię kobieta opowiedziała agencji Associated Press. W zeszłym miesiącu po powrocie z wakacji w miejscu domu, który należał do jej rodziny przez ponad 40 lat, zastała - jak to określiła - "stertę gruzu". "Jestem wściekła. Budzę się i myślę: Czy to żart? Jestem w szoku" - relacjonowała.

"Pracują nad rozwiązaniem problemu"

O całym zajściu kobieta dowiedziała się od sąsiadki, która zadzwoniła zdziwiona rozbiórką pustego domu. "Powiedziała, że ktoś właśnie zburzył cały dom" - wspomina Hodgson. Do ekipy budowlanej wysłała sąsiadkę. Pracownicy stali się dla niej nieprzyjemni. "Powiedzieli jej, żeby się zamknęła i zajęła się swoimi sprawami" - kontynuuje Hodgson.

Sytuację wyjaśnił dopiero krewny właścicielki domu, który poprosił o przedstawienie dokumentów pozwalających na rozbiórkę. Wtedy okazało się, że doszło do pomyłki. Firma otrzymała zlecenie wyburzenia domu pod zupełnie innym adresem. Na uratowanie budynku było już za późno.

Firma odpowiedzialna za wyburzenie domu nawet nie skontaktowała się z właścicielką - pisze agencja. - Trudno uwierzyć, że ktoś myśli, że ma prawo przyjść, coś zniszczyć i zniknąć, zamiast wrócić i powiedzieć: "Przepraszam. Co muszę zrobić, by to naprawić? To była pomyłka" - skwitowała mieszkanka Atlanty.

Zgłosiła sprawę na policji i rozmawiała z prawnikami. "Nadal zastanawiamy się, co zrobić" - podsumowała.

Z firmą udało się skontaktować telewizji FOX 5 Atlanta. W oświadczeniu nadesłanym stacji napisano, że firma "prowadzi dochodzenie i pracuje nad rozwiązaniem problemu".

Autorka/Autor:lukl/kab

Źródło: The Guardian