Przewodniczący komisji sprawiedliwości Senatu USA ogłosił w piątek rozpoczęcie dochodzenia w sprawie ingerencji byłej prokurator generalnej Loretty Lynch w śledztwo FBI dotyczące byłej kandydatki na prezydenta z ramienia Partii Demokratycznej Hillary Clinton.
Komisja w swoim liście do Lynch poprosiła ją o dokładne przedstawienie jej zaangażowania w śledztwo FBI oraz o odpowiedź na pytanie, czy kiedykolwiek zapewniała zaufanych pani Clinton, że prowadzone dochodzenie "nie będzie się zbytnio zagłębiać w sprawę".
"Chciała, bym nie nazywał tego dochodzeniem"
Były dyrektor FBI James Comey oświadczył podczas przesłuchania przed komisją sprawiedliwości, że Lynch starała się wpłynąć na to, jak relacjonował on dochodzenie w sprawie wykorzystywania przez Clinton prywatnych skrzynek poczty elektronicznej do celów służbowych w trakcie sprawowania funkcji sekretarza stanu.
- Chciała, bym nie nazywał tego "dochodzeniem", lecz "sprawą", co zdziwiło mnie i zaniepokoiło - powiedział.
Dodał, że inne zachowania Lynch - "o których nie mogę jeszcze mówić" - wzbudziły w nim wątpliwości co do jej bezstronności i dlatego zdecydował się "wziąć na siebie" sprawę przedstawienia wyników śledztwa w sprawie Hillary Clinton.
List do Lynch i członkini sztabu Clinton
Wysłany do Loretty Lynch list podpisało troje senatorów - Demokratka Dianne Feinstein, Republikanin Lindsey Graham i Demokrata Sheldon Whitehouse.
Pisma wysłano także do członkini sztabu wyborczego Clinton Amandy Renteria oraz do Leonarda Benardo i Gail Scovell z Fundacji Społeczeństwa Otwartego. Benardo miał uczestniczyć w przekazywaniu korespondencji e-mailowej od Krajowego Komitetu Partii Demokratycznej (DNC) sugerującej, że Lynch zapewniła Renterię, iż śledztwo w sprawie Clinton "nie pójdzie zbyt daleko".
Comey: Clinton beztrosko obchodziła się z informacjami tajnymi
W kwietniu "New York Times" poinformował, że FBI przejęło zdobyte prawdopodobnie przez rosyjskich hakerów dokumenty, z których jeden głosił, iż "pracownik Partii Demokratycznej wyraził pewność, że pani Lynch nie pozwoli, by śledztwo w sprawie Clintonów zaszło za daleko".
"Washington Post" podał podobne informacje w maju. Comey przyznał w związku z dochodzeniem w sprawie Clinton, że zarówno ona, jak i jej współpracownicy obchodzili się beztrosko i nieodpowiedzialnie z informacjami tajnymi, ale nie widział on podstaw do postawienia zarzutów karnych.
Autor: bpm//plw / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: CC BY-SA 2.0 | Gage Skidmore