Unia niepokoi się o Iran, ale w milczeniu

Aktualizacja:
 
Unia Europejska zaniepokojona. Iran niespokojnyEPA/PAP

- Unia Europejska jest zaniepokojona "domniemanymi nieprawidłowościami" podczas wyborów w Iranie - ogłosiło w sobotę późnym wieczorem czeskie przewodnictwo UE. Na temat wyborów milczy USA. - Czekamy, tak jak większość krajów, na to, co postawnowią Irańczycy - przyznała amerykańska sekretarz stanu Hillary Clinton.

Czeskie przewodnictwo Unii Europejskiej wyraziło zaniepokojenie nie tylko "domniemanymi nieprawidłowościami" w czasie wyborów prezydenckich w Iranie, ale także powyborczymi niepokojami w Teheranie.

Jednocześnie w unijnym oświadczeniu zaznaczono, że "przewodnictwo Rady UE skwapliwie przyglądało się wyborom". - Wyrażamy nadzieję, że ich rezultat da szanse na wznowienie dialogu z Iranem w kwestii nuklearnej i rozjaśni irańskie stanowisko w tej sprawie - napisano w dokumencie.

Stare nowe problemy

Czeska prezydencja zaznaczyła także, że UE spodziewa się od Iranu odpowiedzialnego podejścia do społeczności międzynarodowej i przestrzegania międzynarodowych zobowiązań.

Po reelekcji Mahmuda Ahmadineżada na ulicach Teheranu nie ustają tymczasem protesty. Według ostatnich doniesień mediów w sobotę w różnych punktach irańskiej stolicy demonstrowało ponad trzy tysiące zwolenników Mira Hosejna Musawiego (byłego premiera i rywala Ahmadineżada). Demonstracje ostro tłumiła policja. Teheran takich protestów nie widział od 1979 roku.

Według oficjalnych danych irańskiej komisji wyborczej wybory prezydenckie w tym kraju Ahmadineżad wygrał z dużą przewagą - otrzymał około 63 proc. poparcia Irańczyków. Musawi dostał ponad 33 proc. głosów.

Cichy świat

Głos czeskiej prezydencji to najgłośniejszy jak dotąd komentarz do sytuacji w Iranie. Większość krajów milczy. Szef resortu dyplomacji Wielkiej Brytanii David Milliband zaznaczył, że w kwestii liczenia głosów kandydaci powinni odwoływać się do władz irańskich. - Naszym priorytetem jest to, czy Iran zajmie się obawami społeczności świata, przede wszystkim w sprawie nierozprzestrzeniania broni atomowej - powiedział. Francja poinformowała jedynie, że "uważnie śledzi sytuację".

Większość pozostałych państw i organizacji - wśród nich ważni partnerzy handlowi Iranu, jak Chiny, Niemcy, Włochy, Rosja i Japonia - także zdecydowała się czekać. Podobnie postępują Amerykanie. - Monitorujemy rozwój sytuacji w Iranie, ale - tak jak i reszta świata - czekamy na to, co postawnowią Irańczycy - oświadczyła sekretarz stanu USA Hillary Clinton.

Odważniej przemówił minister spraw zagranicznych Kanady Lawrence Cannon, który odkreślił, że jego kraj jest "głęboko zmartwiony" doniesieniami o nieprawidłowościach wyborczych w Iranie.

Izrael ostrzega

Przed ponownym wyborem Ahmadineżada otwarcie ostrzegają Izraelczycy. - Społeczność międzynarodowa powinna bez ustępstw zareagować wobec irańskiego programu nuklearnego i pomocy udzielanej przez ten kraj organizacjom terrorystycznym, zaangażowanym w destabilizację regionu - oświadczył izraelski minister spraw zagranicznych Awigdor Lieberman.

Jego zastępca Daniel Ajalon dodał, że "reelekcja Ahmadineżada ukazuje narastającą groźbę irańską". Prezydent Iranu kwestionował wcześniej prawo do istnienia Izraela, czym wywołał oburzenie świata.

Radość z wygranej dotychczasowego irańskiego prezydenta wyrazili natomiast sojusznicy Iranu, a więc Syria, Wenezuela, palestyński ruch Hamas i libańskie ugrupowanie Hezbollah.

Źródło: AFP, PAP

Źródło zdjęcia głównego: EPA/PAP